Niemal dekadę temu o tej sprawie rozpisywały się wszystkie media. Małgorzata Herde - menedżerka gwiazd, która reprezentowała między innymi z Edytę Herbuś i Aleksandrą Kwaśniewską przywłaszczyła sobie pieniądze swoich klientów, po czym wyjechała z Polski, zostawiając swoje "podopieczne" na lodzie - bez pieniędzy za zrealizowane zlecenia i jak w przypadku Edyty Herbuś, dodatkowo z ogromnym długiem, który wyniósł 400 tys. zł.
Edyta Herbuś otworzyła się w wywiadzie. Nic nie ukrywała
Edyta Herbuś w podkaście "Żurnalisty" z rozbrajającą szczerością odpowiadała na często bardzo odważne i bezpardonowe pytania. Powiedziała o swojej prywatności, o sprawach intymnych, o związkach - zwłaszcza tym pierwszym - z Tomaszem Barańskim. Tancerze poznali się jako nastolatkowie i byli razem przez 12 lat. Wspominała swoją pierwsza miłość, pierwsze zakochanie i nawet swój pierwszy raz.
Herbuś ofiarowała Herde zaufanie i lojalność, w zamian otrzymała zdradę i długi
Po latach tancerka wróciła do tej historii w rozmowie z "Żurnalistą". Okazuje się, kobieta do tej pory spłaca długi, w które wpadła przez nielojalną menedżerkę. Był nawet taki moment, że do jej drzwi zapukał komornik. Uporała się jednak z sytuacją na tyle, by mieć nadzieję, że uda jej się spłacić wszystkie zobowiązania. Herbuś wspomina jednak to, co było najgorsze w tej całej historii. Edyta uważała Małgorzatę Herde za przyjaciółkę. Cieszyła się niezmiernie, że znalazła tak fantastyczną agentkę, która zadba o jej interesy, a przy okazji jest wspaniałą kobietą, na którą można liczyć. - Najbardziej pamiętam moment, kiedy dotarło do mnie, że moja agentka, którą traktowałam jak przyjaciółkę, tak strasznie mnie oszukiwała przez kilka lat. Jak dostałam telefon, który był niezaprzeczalnym dowodem, zwymiotowałam. Zrzygałam się przed siebie, usiadłam i zaczęłam płakać. To był szok!
Aktorka pokładała w tej współpracy wielkie nadzieje i szczerze ufała kobiecie. To zawiedzione zaufanie nie dawało jej zapomnieć o całej sprawie przez kolejne lata.
Herbuś, zanim wybaczyła nielojalnej agentce, najpierw musiała wybaczyć sobie
Jak przyznała Edyta w rozmowie, dziś udało jej się już znaleźć balans i - choć nie było to łatwe - przebaczyć Małgorzacie Herde. Dodała jednak, że zanim to nastąpiło musiała przepracować całą sytuację i wybaczyć najpierw sobie. Z jej słów można wyciągnąć wnioski, że z czasem dostrzegła zaniedbanie również po swojej stronie. W końcu to była jej praca, jej kontrakty i jej pieniądze. Pozostawienie takich spraw bez kontroli i nadzoru, nawet w rękach najbardziej zaufanej osoby, było po prostu lekkomyślne. Czy Edyta nic kompletnie nie podejrzewała? A może nie była w stanie zdobyć się na konfrontację?