Może trudno w to uwierzyć, ale kilka tygodni temu Polsat pokazał finał 16. sezonu serialu. I zaraz po tym ogłosił, że trwają zdjęcia do kolejnego, który widzowie zobaczą wiosną 2021 roku. Z tej okazji aktorki szczerze przyznały, że praca na planie to nie zawsze sielanka.
– Jak w każdej pracy, z różnych powodów, mamy lepsze i gorsze chwile. Bywały momenty, kiedy cieszyłam się, że np. kończymy pracę nad danym sezonem i czeka nas przerwa, ale żeby rzucać „Przyjaciółki”? Nigdy! – powiedziała Liszowska.
Aktor z "Ojca Mateusza" zaczął pracować jako kurier. Zmusił go do tego koronawirus
Bardziej szczera była Socha, która zastanawiała się nad odejściem. – Różne myśli kłębiły mi się w głowie. Ale świadomość, że serial cieszy się taką popularnością, a my jesteśmy wyjątkowo zgranym teamem, skutecznie mnie od takich decyzji powstrzymywał – wyznała.
Wygląda więc na to, że aktorki wcale nie są aż tak przywiązane do serialu, jak mogłoby się wydawać. Chyba że chodziło o pieniądze? Według naszej wiedzy aktorki do tej pory mogły liczyć na 150 tys. złotych za sezon produkcji, teraz miały dostać podwyżkę wynoszącą 25 tys. złotych.