Wczorajszy wernisaż, artysty Marcina Osiowskiego, wywołał wśród gości wydarzenia spore poruszenie. Na ostatnim piętrze, przy ul. Mysiej 3, można było podziwiać aż dwie wystawy – „Oni” oraz „To nie jest flaga”. Pierwsza z nich, szczególnie przyciągnęła uwagę odbiorców, gdyż przedstawia wizerunki polityków PiS, uchwycone w charakterystycznych, ciasnych kadrach. Autor celowo zwielokrotnił znane twarze, aby wywołać u obserwatorów paradoksalne poczucie wtórnej nieznajomości.
Grochola wydzwania do córki i błaga: "Jak mi nie pomożesz, TO UMRĘ"! Szelągowska się tłumaczy!
Zobacz wyżej GALERIĘ: Przyłapaliśmy Grocholę, gdy robiła to na kontrowersyjnym wernisażu. Zdjęcia mówią wszystko
Katarzyna Grochola pokazała środkowy palec
Autor wystaw „Oni” oraz „To nie jest flaga” podjął się dyskusji o polityce, poprzez prezentowanie sztuki. Trzeba podkreślić, że Marcin Osiowski nie jest aktywistą politycznym, a jego dzieła nie stanowią deklaracji ideologicznej. W informacji prasowej czytamy, że transtekstualna wystawa jest jedynie próbą analizy języka stosowanego przez władzę i wskazuje na wpływ zdań wypowiadanych każdego dnia w mediach na rodzące się dziś konflikty wewnątrz rodzin i grup społecznych.
„Obrazy polityków są powtarzane, ponieważ ktoś chce, żebyśmy im ufali” – taka jest rola fotografii w kampanii wyborczej. Tymczasem w swojej konwencji Osiowski doprowadził do czegoś wręcz przeciwnego. Mimo że sięgnął po znane fotografie z domeny publicznej, kalejdoskopowość zestawienia zamaskowała osobiste rysy. Od uniformizacji kompozycji zdjęć poprzez umieszczenie wszystkich ust pośrodku kadru i nałożenia im pikselowych czarno-czerwonych mundurków niedaleko już jest do policyjnej kartoteki” - czytamy w opisie wystawy.
Na wernisażu pojawiło się wiele znanych nazwisk, m.in. aktorki Anna Powierza i Julia Chatys. Nie zabrakło również pisarki Katarzyny Grocholi, która korzystając z okazji, postanowiła okazać swój sprzeciw wobec obecnej władzy w Polsce. Na wielkiej ścianie można było obserwować podobiznę Joanny Lichockiej, z uwypuklonym słynnym gestem (środkowym palcem). Katarzyna Grochola nie zastanawiając się długo, podeszła do portretu posłanki i również zaprezentowała identyczny symbol nienawiści.
- Katarzyna Grochola emanuje dobrem i uśmiechem kierowanym do wszystkich, a jeśli takim gestem odsuwa z rzęs swój włos lub usuwa z oka jakiś okruszek to cóż w tym do komentowania? Przecież Pani Posłanka tak przekonująco wykazywała, że nic w tym złego - stwierdził Marcin Osiowski. Sama Katarzyna Grochola nie udzieliła nam jednak komentarza.