Niedawno pisaliśmy o spektaklu poświęconym Violetcie Villas. Mowa o sztuce sztuce "Las Villas" wystawianej przez kooperatywę Teatru Nowego w Słupsku i Nowego Teatru w Krakowie. Syn Villas, Krzysztof Gospodarek w dosadnych słowach skomentował sztukę i stwierdził, że reżyser Piotr Sieklucki zrobił z jego matki pijaczkę. - To jest chore. Trudno to w jakikolwiek sposób komentować - mówił Gospodarek. Zapowiedział też ze sprawa trafi przed sąd.
Zobacz: Syn Violetty Villas: Zapłacą bo zrobili z mamy pijaczkę
Jak powiedział, tak też zrobił. Jak donosi "Na Żywo", Gospodarek domaga się zdjęcia spektaklu ze sceny, publicznych przeprosin oraz 200 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Okazuje się, że syn Villas poczuł się urażony także innymi scenami w przedstawieniu. Chodzi o momenty, w której aktorka grająca Villas rozmawia z kotami oraz scenę rąbania ciała leżącego w wannie, które następnie konsumują koty. - Sztuka opiera się głownie na jakichś nierzetelnych, niesprawdzonych i niezweryfikowanych informacjach, które są jeszcze dodatkowo rozbudowane przez dziwne wizje scenarzysty i reżysera - mówi adwokat Gospodarka.
Według twórców syn Villas nie zrozumiał zamierzeń artystycznych spektaklu, który nie miał być biografią artystki w skali 1:1, tylko raczej połączeniem wyobrażeń o artystce, jakie ma ogół społeczeństwa. - Moim założeniem nie było pisanie o żadnym z fragmentów życia Violetty Villas. To była moja fantazja wokół osobowości artystycznej i gwiazdy popkultury, która zakorzeniła się w umysłach wielu osób - tłumaczył Tomasz Kaczorowski, autor sztuki. Kolejna rozprawa 13 kwietnia.
Zobacz: Syn chce zarobić 60 milionów na Violetcie Villas [ZDJĘCIA]