Pamiętacie piosenkę Grupy Operacyjnej pod tytułem "Podobne przypadki" w której Mieszko Sibilski (36 l.) śpiewał o Dodzie? Przypomnijmy tylko, że w tekście utworu raper nazwał Dodę "blacharą", "żywym banerem", "blond billboardem" oraz porównał jej śmiech do rżenia konia.
Dorota, ku przestrodze innych potencjalnych prześmiewców, pozwała Grupę Operacyjną do sądu i zażądała 20 tysięcy złotych odszkodowania oraz przeprosin.
Pierwsza rozprawa odbyła się już rok temu. Sąd przekazał sprawę do mediacji, jednak ta nie przyniosła żadnych skutków. Dlatego w środę - jak podaje "gazetalubuska.pl" - Mieszko Sibilski znów musiał zjawić się w zielonogórskim sądzie. Doda nie przyszła.
Aby dokładnie sprawdzić, co oznacza słowo "blachara" i czy jest to określenie negatywne, powołano nawet biegłego. Jeśli ktoś nie wie, co to znaczy, oto sądowa definicja.
- Definicja ogólna oznacza kobietę, która wartościuje mężczyzn ze względu na markę samochodu, którym jeżdżą. W węższym znaczeniu to również dziewczyna, która leci na samochód chłopaka; specjalizuje się przygodach samochodowych czy uprawia seks za pieniądze w samochodach - mówił biełgy w sądzie. Czy jest to słowo obraźliwe? Zdaniem biegłego, może być.
Gdy Sibilski tłumaczył, że aby stwierdzić, czy dane słowo jest obraźliwe, trzeba znać kontekst, biegły przyznał, że... musi się zapoznać z tekstem piosenki, żeby to rozstrzygnąć. Do tego czasu sąd zawiesił rozprawę.
- Doda jest świętą krową i nie można powiedzieć o niej złego słowa, nawet jeśli zachowuje się skandalicznie - powiedział Mieszko przed rozprawą. - Doda może mówić wszystko o wszystkich, o Dodzie nie można powiedzieć nic - dodał raper.
Posłuchaj piosenek "Grupy Operacyjnej"
Mieszko Sibilski w sądzie