Jeszcze niedawno Joanna Racewicz wychwalała swojego syna pod niebiosa. Opowiadała nam, że ze swoim jedynakiem ma wyjątkową relację. Niestety ostatnimi czasy jej ukochany Igor zaczął się buntować, o czym dziennikarka postanowiła napisać na forum.
"Życie z nastolatkiem jest jak pole minowe. Jakby zamieszkać z obcym człowiekiem, którego reakcji nie jesteś w stanie przewidzieć. Niby te same oczy, włosy, dołeczki w policzkach i głos – wciąż niezmieniony. Tak samo rozrzuca ubrania, lubi filmy z Tomem Hollandem i ciągle zapomina kluczy… Ten sam, a zupełnie inny. Na liście słów w roli głównej »NIE». »Nie zrobię, nie pójdę, nie mam ochoty, a w ogóle to po co? Nie będę ścielił łóżka, nie idę dziś na basen, nie podoba mi się ta bluza«" – wylicza na Instagramie Joanna i twierdzi, że wszystko przeczeka. - "Przetrzymaj - radzą ci, co czas domowego buntu mają już za sobą. Zagryzam zęby i przeczekuję. Myśląc - na osłodę - że pole minowe dla mnie to jednocześnie poligon. Dla Niego. Gdzie ma się nauczyć mówienia „NIE”, jeśli nie w domu? Wierzę, że dzieci, które potrafią wyznaczać granice rodzicom - poradzą sobie ze stawianiem ich później - używkom, toksynom, hejtowi i wszelkiej maści ideologom od zbawiania nie swojego sumienia. Na próbę przyjdzie czas" - kontynuuje gwiazda dziennikarstwa.