Radek Majdan twierdzi, że nie spał z Moniką Jarosińską - Doda miała rację?

2011-01-13 7:48

Ta awantura tak szybko się nie skończy. W sprawę głośnej już bójki Doroty Rabczewskiej (27 l.) z Moniką Jarosińską (37 l.) włączył się Radosław Majdan (39 l.), przez którego doszło do pyskówki między artystkami. Doda zarzuciła gwieździe "Samego życia", że miała romans z jej byłym mężem. Majdan odpiera ataki i podkreśla, że żadnego romansu z Moniką nie miał!

- Ruchałaś się z Radkiem, a jeśli nie, to znaczy, że śmierdzisz - miała krzyczeć Doda w piątkową noc na imprezie otwarcia klubu Show na warszawskiej Woli.

Przy świadkach podobno pobiła i zwyzywała aktorkę Monikę Jarosińską, zarzucając jej romans z Majdanem i grożąc jej śmiercią. - ZDECHNIESZ NA BIAŁACZKĘ! - miała wysyczeć ze złością. Teraz sprawą zajmuje się policja.

Przeczytaj koniecznie: Doda do Jarosińskiej: ZDECHNIESZ NA BIAŁACZKĘ! - awantura w klubie Show

Co na to Majdan?

- Nigdy z Moniką nie łączyło mnie nic więcej niż tylko przyjaźń, dlatego nie rozumiem całej tej sytuacji - mówi Radosław w rozmowie z "Super Expressem". - Monikę i jej narzeczonego Roberta znam od około dwóch lat i śmiało mogę ich nazwać moimi przyjaciółmi - dodaje piłkarz, który od trzech lat nie jest już mężem Dody.

Sportowiec nie ukrywa również, że jest mu smutno z powodu awantury byłej żony z Jarosińską.

- Jest mi bardzo przykro, że Monika musiała doświadczyć czegoś tak strasznego i upokarzającego - podkreśla bramkarz.

Głos Dody

Doda jak na razie nie zabrała głosu na temat wydarzeń w klubie Show przy ul. Pańskiej w Warszawie. Udzieliła jedynie krótkiego wywiadu, który dziś ma być pokazany w programie "Dzień Dobry TVN".

Patrz też: Show Club Warszawa. Tu doszło do sprzeczki Dody i Jarosińskiej

- Monia chce wypromować siebie i swoją nową płytę - powiedziała do kamery.

Ale przecież jak na razie Jarosińska żadnej nie nagrała.

Ruchałaś się z Radkiem, a jeśli nie, to znaczy, że śmierdzisz

- w piątkowy wieczór takie słowa Doda miała wykrzyczeć do Jarosińskiej i ruszyła na aktorkę z pięściami. Sprawą zajęła się policja z warszawskiej Woli.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają