- Byłem w Oludeniz nad Morzem Śródziemnym - opowiada "Super Expressowi" Radek. - Jest to mekka dla paralotniarzy z całego świata - dodaje. Miasteczko jest przepięknie położone w malowniczej zatoce, otoczonej górami. Raj na ziemi. Radek doskonale się tam bawił. Dodatkowych atrakcji dostarczyli mu mieszkańcy miasteczka.
- Wszyscy brali mnie za Turka. Chyba mam urodę z tamtych rejonów, bo wcale nie chodziło o to, że byłem opalony - opowiada Brzózka. - Miejscowi mówili do mnie po turecku, więc musiałem nawet pokazywać im dowód osobisty, żeby uwierzyli, że jestem Polakiem - śmieje się prezenter.
Radek przywiózł z Turcji miłe wspomnienia. Latając paralotnią, zwiedził wiele zakątków przepięknego kraju.
- Latałem z góry, która miała 2000 m wysokości, a potem lądowałem na plaży, z której można było wskoczyć prosto do morza - wspomina rozmarzony.
Podczas wakacji Radek zaprzyjaźnił się z innymi paralotniarzami. - Poznałem ludzi z Niemiec, USA, a nawet z Iranu. Doskonale się bawiliśmy w miejscowych barach, popijając piwo.