Radosław Figura napisał ciąg dalszy "Magdy M". Czy telewizja przeniesie na ekran najnowszą książkę scenarzysty?

2021-07-07 0:13

Radosław Figura to scenarzysta popularnych seriali, takich jak "Szpilki na Giewoncie", "Teraz albo Nigdy", "Lekarze", a przede wszystkim "Magda M.". Jego książka „Magda M. Słoneczna Strona” to dalsze losy popularnej serialowej prawniczki TVN i jej przyjaciół. Serial w latach 2005 - 2007 bił rekordy popularności. Oglądało go około 4 miliony widzów. Zgarnął aż 3 Telekamery. 15 lat później wciąż ma wiernych fanów, dlatego Figura dopisał ciąg dalszy… Czy powstaną także nowe odcinki? O to też pytamy stwórcę "Magdy M."

Radosław Figura z Joanną Brodzik i Darią Widawską

i

Autor: Paweł Trześniowski, Archiwum prywatne

- Skąd pomysł, by kontynuować opowieść o Magdzie M. w książkach?

RF: W 2015 media szeroko pisały o 10-leciu pierwszej emisji serialu, a ja dostałem mnóstwo pytań o kontynuację. Wtedy przypomniałem sobie, że mam notatki do filmu fabularnego, który miał być kontynuacją serialu. Film nie powstał, bo miałem inne zobowiązania, ale notatki zostały. Zgłosiłem się do TVN, ale nie bardzo tam wierzyli w sukces nowej Magdy. Poprosiłem w takim razie o zgodę na użycie nazwy, bo te prawa przeszły na stację. Potem wyszła w Wydawnictwie Znak pierwsza Magda i okazała się wielkim sukcesem.

- Czy takie odgrzewane kotlety jeszcze kogoś interesują?

RF: Pierwsza książka „Magda M. Ciąg dalszy nastąpił” przez wiele tygodni była na podium sprzedaży w EMPIKu. Gdyby nikogo nie interesowało to nie sprzedawałaby się jak pączki w tłusty czwartek, a wydawnictwo nie zamawiałoby drugiej części. „Magda M. Słoneczna Strona” też sobie nieźle radzi.

- Będzie część trzecia?

RF: No, właśnie! Wszyscy już o to pytają. Najwyraźniej Magda M. wciąż mocno grzeje.

- Podobno nieźle ci się oberwało za uśmiercenie Piotra Korzeckiego w pierwszej książce - kontynuacji serialowego hitu TVN?

RF: Nieźle oberwało? Chyba nie trzeba się już bawić w eufemizmy. To była fala hejtu. Wyzwiska, pretensje. Na stronie Empiku pod każdą pozytywną recenzją pojawiało się natychmiast kilka skrajnie negatywnych. Wyglądało to na zorganizowaną akcję. A kręgi na wodzie rozchodzą się do dzisiaj. Niedawno widzka serialu napisała mi, że widocznie jestem beztalenciem bez wyobraźni, skoro zabiłem bohatera. Nie przyszło jej do głowy, że to dla mnie było o wiele większe wyzwanie niż pisanie, że Korzecki i Miłowicz się pokłócili o to, czy tamto, że on ją zdradził, a ona mu znowu wybaczyła. Bo ja naprawdę nie wiedziałem, co ma być po tej śmierci. I to dla mnie, jako autora było tak kuszące, że skoczyłem w tę przepaść. Opłaciło się.

- Dlaczego?

Bo teraz mam masę pozytywnych recenzji i reakcji na obie książki. Na Empiku książka ma ocenę 5*. Raczej rzadkie zjawisko! A te i ci, którzy przerwali lekturę pierwszej książki, teraz ją dokończyli i dziękują mi za tę nową Magdę, dojrzalszą, tą, którą życie przeciągnęło po asfalcie na Placu Trzech Krzyży, gdzie zginął Piotr Korzecki.

- Jak zareagował na tę śmierć sam zainteresowany – Paweł Małaszyński?

RF: Wolałbym o tym nie mówić.

- Czyli jest jakiś kwas?

RF: Mam wiele sympatii dla Pawła. Bez Korzeckiego Magda M. nie byłaby tym samym serialem.

- Zagrałby go ktoś inny.

RF: I wtedy byłby to trochę inny serial.

- Może jeszcze lepszy?

RF: Paweł był w tej roli bardzo przekonujący, o czym świadczy żałoba jaką przeżyły fanki, kiedy zginął Korzecki.

- Dyplomatyczna odpowiedź.

RF: Dyplomacja przydaje się nie tylko w dyplomacji. (śmiech)

- Inni aktorzy byli zadowoleni z kontynuacji historii granych przez nich postaci?

RF: Na premierze pierwszej książki była oczywiście Joasia Brodzik, ale też Daria Widawska i Kasia Herman. Bartek Świderski nie mógł być, ale przysłał mi bardzo wspierającego smsa. W tamtej Magdzie było bardzo mało Marioli, granej przez Katarzynę Bujakiewicz i Wojtka, w którego wcielił się Bartek Kasprzykowski. W nowej książce obie te postaci są nie tylko obecne, ale mają swoje duże wątki i znaczący wpływ na akcję. Wszyscy dostali już książkę, nikt nie zgłosił pretensji. (śmiech)

- A co na te dwie książki TVN?

RF: Obie dotarły do odpowiednich gabinetów.

- I co?

RF: Ile razy ja już słyszałem to pytanie!

- To dziwne… TVN bowiem odgrzebał już wiele swoich seriali. Dlaczego nie chcą kontynuacji Magdy M.? Przecież to był jeden z największych hitów stacji, o ile nie największy. Na pewno przełomowy dla tej telewizji.

RF: Magda M. ma wciąż swoich oddanych wielbicieli. A także nowych, bo doskonałą, zachęcającą recenzję książki „Magda M. Słoneczna Strona” napisała czytelniczka, która nie znała dotąd ani serialu ani pierwszej książki. Na FB są strony poświęcone serialowi, a fani nawet utworzyli wydarzenie, że z prośbą do TVN o powrót Magdy M..

- Co to znaczy? Magda M. może wrócić?

- Może. W każdej chwili.

- Czyli kiedy? Bo Kasprzykowski i Małaszyński już zrobili szum na Insta.

- Fajny szum. Aż Radio Zet zapytało w ankiecie, czy serial ma wrócić. 92% powiedziało tak! Więcej nie powiem.

- Jak myślisz, dlaczego serial Magda M. stał się kultowym? Podobno powstały nawet prace magisterskie na ten temat?

RF: Nie tylko magisterskie, ale także naukowe, między innymi socjologiczne. Mówiło się przecież o pokoleniu Magdy M. Chodziło o młodych, dynamicznych ludzi, którzy wtedy zaczynali kształtować swoje życie. I robili to pod wpływem bohaterów mojego serialu.

- To trochę chore, ustawiać sobie życie według serialu.

RF: Jak to serial o księdzu pedofilu, albo niemoralnym polityku to na pewno. Ale w Magdzie M. mamy prawniczkę, która kieruje się przyzwoitością i ma niezłomny zestaw wartości. A w swojej pracy chce pomagać i to robi.

- Mówi się, że jesteś ojcem największej ilości prawników w historii Polski?

RF: Może powinienem się zgłosić do Palestry po jakieś tantiemy. (śmiech) Wciąż dostaję wiadomości od dorosłych już dzisiaj kobiet i mężczyzn, że postawa Magdy i to jakimi wartościami się kierowała dała im odwagę marzyć o prawie, a potem ukończyć te wcale niełatwe studia i z sukcesami pracować w zawodzie.

- Był jakiś pierwowzór postaci granej przez Joannę Brodzik?

RF: Jak startował serial malkontenci marudzili, że to podróbka Ally McBeal. Problem w tym, że ja Ally nie oglądałem. To jest w stu procentach oryginalny polski serial. Postacie były budowane i wymyślane od podstaw. Całe serialowe uniwersum, jak się teraz modnie mówi zostało stworzone od podstaw przeze mnie wraz z Dorotą Chamczyk, producentką TVN.

- Minęło 15 lat od premiery Magdy M. To były zupełnie inne czasy. Serial był mocno lukrowany. Czy nie uważasz, że czas na takie historie już minął?

RF: To kolejny powód, dla którego zdecydowałem się wywrócić świat Magdy Miłowicz do góry nogami i odebrać jej ukochanego mężczyznę. Wiem, to okrutne. Zabawiłem się w Boga, sprawiłem ból Magdzie i wielbicielkom Korzeckiego. Ale to była cena za to, żeby ten świat stał się prawdziwszy, bliższy życiu. Z jego blaskami, ale i bólem, i cierpieniem. Tak, jak w życiu trzeba przejść żałobę, żeby móc iść dalej, tak samo trzeba przejść ją po ulubionym bohaterze. A po żałobie nie ma już lukru. Po żałobie doceniamy najdrobniejsze słoneczne chwile w życiu. I o tym też jest „Magda M. Słoneczna Strona”.

- Skąd pomysł, by w historii, która kojarzy się mocno romantycznie i pastelowo, pojawiły się wątki kryminalne, a nawet do Agaty wparowuje brygada antyterrorystyczna. Czy to na fali popularności kryminałów?

RF: Lubię kryminały, ale to nie stąd wzięła się brygada antyterrorystów. Zabierając się do pracy nad powieścią zadałem sobie pytanie, co zrobią teraz bohaterowie. I wyszło na to, że Agata wpakuje się w kłopoty z powodu swojej łatwowierności. Nigdy nie była podejrzliwa wobec innych, co zresztą fantastycznie oddała Daria Widawska w tej roli. I kiedy na spacerach z małą Jagódką spotyka miłego, nieco zahukanego ojca z synkiem, nie podejrzewa niczego złego. Aż do chwili, kiedy do jej domu wpada z drzwiami policja.

- Na swoim FB i IG często poruszasz tematykę praw człowieka i ich naruszania w naszym kraju wplątując w to Magdę M. Czy rzeczywiście Magda M. byłaby dziś osobą walczącą o prawa kobiet, mniejszości seksualnych i innych?

RF: Absolutnie tak! Poparłaby Strajk Kobiet, jeździłaby po komisariatach szukając zatrzymanych przez policję, wyrywałaby niewinnych demonstrantów z cel i walczyłaby z systemem totalitarnym, który od kilku lat jest budowany w kraju. I razem z Sebastianem brałaby udział w każdej Paradzie Równości!

- Zaraz, zaraz… A to nie jest tak, że swoje poglądy po prostu narzucasz postaciom?

RF: Tylko częściowo. Bo na przykład Wojtek w poprzedniej książce skręcił bardzo w prawo. Skrajnie. Tak bardzo, że Mariola zażądała rozwodu. Ale to wynikało z tej postaci, z sytuacji w jakiej się znalazł. Tak samo, jak to, co robi Wojtek w nowej książce jest wynikiem tego, jakim jest człowiekiem, a nie jakie ja mam poglądy. Tak samo jest z Magdą. Ona kieruje się swoim systemem wartości. A ja jako autor, konsekwentnie za tym podążam.

- W Magdzie M. pojawiła się pierwsza pozytywna postać geja, za którą serial otrzymał nagrodę Hiacynta…

RF: Tu muszę być nieskromny! W 2007 Fundacja Równości przyznała Magdzie M. tę ważną nagrodę za pierwszą pozytywną postać nieheteronormatywną w polskich mediach ever!. Dla mnie to najważniejsza nagroda w całym moim życiu, bo oznacza, że postać, którą wymyśliłem i napisałem, a którą zagrał Bartek Świderski wywaliła w kosmos na głucho zamknięte drzwi. Przełom, rewolucja! Zrobiliśmy Magdą M. coś, czego w tym względzie nie zrobił nikt wcześniej! Duma!

- Magda M. to też piosenki. Przeboje pojawiają się także w książce. Skąd ten pomysł?

RF: To był pomysł Pawła Trześniowskiego. Cisnął Dorotę Chamczyk, żeby w serialu były polskie piosenki. To się fantastycznie sprawdziło, bo wyszła nawet płyta z soundtrackiem serialu, a TVN zorganizowało specjalny koncert tych utworów. Poszedłem za tym pomysłem w książkach. I mamy tam Kasię Nosowską, Małgorzatę Ostrowską, Arka Kłusowskiego, Swiernalisa, Janusza Panasewicza, Anię Dąbrowską, Brodkę i innych.

- Czy „Magda M. Słoneczna strona” to kontynuacja pierwszej książki, czy zaskoczysz czymś czytelników?

RF: Tym razem nie skupiam się głównie na Magdzie, ale tak jak w serialu, wszyscy bohaterowie mają swoje wątki i przygody.

- Dlaczego ciągle ta Magda M.? Nie masz pomysłów na inne postaci?

Właśnie pracuję nad nowym serialem dla Polsatu. Temat jest też prawniczy, więc łatwo było mi się w tym odnaleźć. „Mecenas Porada” to połączenie Magdy Miłowicz i Ewki Drawskiej (Magdalena Schejbal) ze „Szpilek na Giewoncie”. Współczesna, czasem nieprzebierająca w słowach, trzydziestolatka, której życie nie rozpieszczało, a która wreszcie spełnia swoje marzenia i składa przysięgę adwokacką. Ale zaczyna na samym dnie drabiny zawodowej. 

- Czyli jednak ciągle Magda M.?

RF: Są też sztuki teatralne. W teatrze Druga Strefa jest w repertuarze „ Głupionka Jezusowa”, współczesny moralitet, jak zwykle u mnie z poczuciem humoru ale i zaciśniętym gardłem. W sierpniu w tym samym teatrze czeka mnie i Pawła Trześniowskiego premiera „Pierwszego Zlecenia”, czarnej komedii, którą napisaliśmy razem. A jesienią premiera mojej futurystycznej powieści o podstępnym fundamentalizmie z ludzką twarzą pod tytułem „Rona i nasze Miasto”.

- Co za płodność.

RF: Ja po prostu lubię pisać. A pomysłów i tematów mam na jakieś 50 lat stukania w klawiaturę.

Sonda
Lubisz oglądać seriale na TVN?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki