Brzozowski szykuje niezłą petardę
Rafał Brzozowski był przez lata prowadzącym show "Jaka to melodia", jednak w wyniku zimowych zwolnień z TVP, stracił swoją posadę. Przez pewien czas prezenter i wokalista odpoczywał, pokazując fanom na Instagramie zdjęcia z urokliwych miejsc. Ostatnio głośno jest jednak o nowych zajęciach, których oferty w międzyczasie przyjął. Teraz okazuje się, że bajeczna fucha na statkach to nie wszystko!
W niedawnej rozmowie z „Faktem” Brzozowski ujawnił, że jego grafik jest niezwykle napięty. Okazuje się, że nasz prezenter sporo czasu spędzi za granicę, a dokładnie w USA.
Brzozowski: "w USA będę teraz spędzał dużo czasu"
W najbliższym czasie czeka mnie dużo wyjazdów zagranicznych i mówię tu o wyjazdach zawodowych. Już przygotowuję się do dużego koncertu z orkiestrą w Toronto, do tego będę występował na ogromnych wycieczkowcach pływających po Karaibach. Zaś w grudniu i styczniu będę miał występy świąteczne w Stanach. Przyznam, że w USA będę teraz spędzał dużo czasu i będę tam dużo grał.
Brzozowski odzyskał rodzinną posiadłość
Tylko za śpiewanie na statkach Brzozowski może zarabiać 3 - 5 tysięcy dolarów miesięcznie. Teraz okazuje się, że to będzie tylko kropla w morzu pieniędzy, które zarobi prezenter. Brzozowski uruchamia własny biznes.
Rafał Brzozowski właśnie zamieścił na swoim profilu na Instagramie wpis, w którym zapowiada kolejną niesamowitą zmianę. Chodzi dokładnie o „Brzozowy Dwór”, czyli jego pensjonat na Zamojszczyźnie. Okazuje się, że to miejsce ma niesamowitą historię, a wokalista będzie się tam pojawiał, aby o tym gościom opowiadać.
Brzozowy Dwór jest już na ostatniej prostej! Prace wykończeniowe niemal zakończone, a my powoli szykujemy się do otwarcia. Wiem, że czekacie na ten moment z niecierpliwością, tak samo jak ja. Jeszcze chwila cierpliwości… – obiecał Brzozowski na Instagramie. - Remontowałem, a właściwie odbudowywałem go przez cztery lata. To jest dom moich dziadków, który odkupiłem od państwa, bo w latach 70. zostali wywłaszczeni. Rodzina długo starała się o jego odzyskanie i w końcu się udało. Dom ma prawie 100 lat, budowali go mój pradziadek z prababcią. W czasie wojny była tam siedziba gestapo, potem NKWD, a potem nam go zajęto. Ma ciekawą historię. Były skrytki dla partyzantów, tunele, kuchnie podziemne. Będę się tam czasami pojawiać, by opowiedzieć o nim klientom - uchilił rąbka tajemnicy w "Fakcie".
Nie przegap: Cała prawda o milionach Luny! Wiemy, po kim ma w spadku urodę