PGR Ignatki pod Białymstokiem - uwielbiałem to miejsce. Mama była tam sekretarką, a to oznaczało faks i centralę telefoniczną na takie kolorowe druty. Dostawałem linijkę, ołówki, papieru kilogramy i mogłem robić z tym, co chcę. Jeździłem też z mamą na zbiory jabłek, ziemniaków w czynie społecznym. Było super!
Tato natomiast, inżynier z Polmozbytu, miał służbową wołgę, którą przyjeżdżał po mnie do przedszkola. To był dopiero szpan!
Nie byłem dzieckiem jakoś szczególnie niegrzecznym, chyba zachowywałem się jak większość. Co najgorszego zrobiłem? Kiedyś mama zostawiła mnie z ojcem, ojciec czytał gazetę, ja się bawiłem. W taki sposób, że wylałem śmietanę na dywan i zrobiłem tak: wielkie kółko wokół mnie z tej śmietany. Mama przyszła i chciała wlać... ojcu.
W przedszkolu natomiast miałem paskudny zwyczaj. Byłem spryciulą. Wydedukowałem, że jak zrobię w majtki, to przedszkolankom nie chce się mnie myć, tylko dzwonią do dziadków, którzy mieszkali nieopodal, i oni mnie zabiorą do domu. Więc ja regularnie załatwiałem się w ten sposób, choć oczywiście potrafiłem pójść do toalety. Ale raz trafiłem do matki... Wpadła w furię, zrobiła mi taką awanturę, że bardzo szybko zrozumiałem, gdzie są granice. I od tej pory... jak ręką odjął. Może byłem spryciulą, ale nade wszystko ceniłem święty spokój.
Kiedy miałem 12 lat, rodzice się rozwiedli. Byłem tzw. wakacyjną wpadką. Augustów, słońce, namiot... Nie mam z tego powodu traumy, bo oboje bardzo mnie kochali i miałem superdzieciństwo. Rodzice, gdy się rozchodzili, zachowali się bardzo w porządku. Nie wywierali na mnie żadnego nacisku. Sam zdecydowałem, z kim chcę mieszkać. Wybrałem ojca, bo miałem tam kolegów i 300 m do szkoły. Do mamy codziennie jeździłem rowerem. Nigdy nie miałem o to do rodziców pretensji, po prostu przestali do siebie pałać uczuciem. Myślę, że gdyby mnie coś takiego miało spotkać, to chciałbym umieć tak się zachować.
A później rodzicie jeszcze raz założyli rodziny i ja dzięki temu mam dwóch braci, którzy mieszkają w Londynie, i siostrę, która jest na pierwszym roku aplikacji adwokackiej.