Za chwilę minie rok od śmierci Pawła Królikowskiego. Przez widzów uwielbiany był właśnie za rolę Kusego – wiejskiego malarza, który zdobył serce Amerykanki. Przez dziesięć sezonów obserwowaliśmy ich wielką miłość, która miała doczekać się kontynuacji w filmie „Ranczo. Zemsta wiedźm”. Wszystko było już gotowe, ale nagłe odejście aktora przerwało prace. Czas jednak pokazał, że nigdy nie można mówić „nigdy”. Reżyser Wojciech Adamczyk zapytany przez nas kilka tygodni temu, czy faktycznie „Ranczo” nie wróci, odpowiedział krótko: „Jeszcze bym tego nie przesądzał”. Wśród fanów pojawiła się propozycja, by postać Kusego zagrał... Robert Gonera.
Małgorzata Ostrowska-Królikowska dopiero teraz wyznała, co zrobiła po śmieci męża. Poruszające słowa
I to mogłoby być strzałem w dziesiątkę, bo, jak się okazuje, to on jako pierwszy dostał propozycję zagrania głównego bohatera „Rancza”. Ale tuż przed rozpoczęciem zdjęć nieoczekiwanie zrezygnował z roli.
– Na dwa tygodnie przed rozpoczęciem zdjęć okazało się, że Paweł będzie grał Kusego, bo miał grać zupełnie kto inny – Robert Gonera, tylko że zrezygnował z jakichś tam względów. Moim zdaniem była to zmiana trafiona w punkt – ujawnia Bogdan Kalus (56 l.), czyli serialowy Hadziuk.
Gonera nie komentuje ani starych dziejów, ani ewentualnym zastąpieniu Królikowskiego w filmie. Odsyła nas do swojej agentki.
– Tak, to były dawne czasy. Wątpię, by chciał na ten temat rozmawiać – mówi nam Hanna Kisielińska, menedżerka aktora, gdy zapytaliśmy, dlaczego odrzucił rolę.