Aby Magda mogła grać ciężarną kobietę, zrobiono jej silikonowe imitacje sporych rozmiarów brzuszków, które rosły z odcinka na odcinek.
Potem specjalnymi pasami mocowano je w talii serialowej Wioletki.
Czasami aktorka całymi dniami miała brzuszek na sobie, który ciążył jej okrutnie. Na dodatek miała objawy jak kobieta w ciąży.
- Nie mogłam jeść, bo brzuch był mocno umocowany, ściskał mnie. Założenie butów, rajstop było szalenie trudne. Miałam kłopoty z chodzeniem, o podbiegnięciu nie było mowy. Siadałam, chodziłam jak kobieta w ciąży. Nie grałam tego, po prostu brzuch to wymuszał - opowiada Magdalena w rozmowie z "Super Expressem".
A po całym dniu...?
- Bolał mnie kręgosłup. Jak kobietę w ciąży - śmieje się Waligórska. - Miałam więc dolegliwości typowe dla przyszłych mam.
Serialowy odmienny stan wyjątkowo podziałał na ekipę "Rancza".
- Nagle koledzy zaczęli być bardzo szarmanccy. Zaczęli ustępować miejsca, dopytywać: "Może odpoczniesz? Przykryjemy cię kocykiem, bo zmarzniesz" - wspomina aktorka i dodaje z uśmiechem na twarzy: - Poznałam cienie ciąży bez jej blasków.