W czerwcu „Super Express” informował, że Żmijewski zaczął się buntować i zagroził odejściem z „Ojca Mateusza”. Został, bo obiecano mu, że będzie reżyserem jeszcze większej liczby odcinków niż dotychczas. Aktor poprosił jednak scenarzystów o wygaszanie jego wątku.
Scenarzyści musieli znaleźć sposób jak go zastąpić. I w efekcie w przyszłym sezonie „Ojca Mateusza” bohater grany przez Artura Żmijewskiego wyjedzie na rekolekcje do Krakowa. Jego miejsce w parafii zajmie nowy ksiądz, Walery Opłatek, w którego wcieli się Mikołaj Roznerski. Nowy duchowny zostanie miło ugoszczony na plebanii i zyska sympatię mieszkańców miasta.
W jednym z kolejnych odcinków okaże się, że ksiądz Żmigrodzki nagle zaginie. Natalia (Kinga Preis, 49 l.) będzie podejrzewała, że został zamordowany. Zniknięcie księdza Mateusza wykorzysta oszust, który będzie się pod niego podszywał i wyłudzał pieniądze od parafian.
Wszystko wskazuje na to, że fani Artura Żmijewskiego zobaczą go tylko na początku sezonu. Czy aktor postanowi wrócić do produkcji? – Czas pokaże. Zostawił sobie otwartą furtkę. Jego bohater zawsze może się odnaleźć – usłyszeliśmy.
Żmijewski zakończył zeszły rok dość pracowicie. Zagrał m.in. w „Odwróconych. Ojcowie i córki”, a także trzeciej części kultowych „Psów”, możemy podziwiać go w serialu „W rytmie serca”, a jego głos usłyszeć w kreskówce „Król lew”. Poza księdzem Mateuszem ma zatem wiele różnych wcieleń.