Pogrzeb Marzeny Kipiel-Sztuki. Zamiast księdza poprowadził go ceremoniarz
Marzena Kipiel-Sztuka odeszła, mając zaledwie 58 lat. Właśnie tyle baloników wypuszczono na koniec ostatniego pożegnania słynnej aktorki. Z głośników wybrzmiał przy tym utwór Anny Jantar "Nic nie może wiecznie trwać". Pogrzeb Marzeny Kipiel-Sztuki odbył się w czwartek, 13 czerwca. Miał świecki charakter, a zamiast księdza poprowadził go ceremoniarz. - Marzena nie mówiła o tym "pogrzeb", a uroczystość. Umarła w pełni świadoma w prywatnym hospicjum - zdradził podczas ostatniego pożegnania słynnej Halinki z "Kiepskich mężczyzna. Aktorkę podczas pogrzebu wspominała też jej przyjaciółka i koleżanka z planu serialu - Renata Pałys. - Znałam Marzenę najdłużej z ekipy całego "Świata według Kiepskich". Poznałam ja tu w teatrze w Legnicy. Zadziwiona byłam jej umiejętnościami i techniką, bo była początkującą aktorką. Gdy w 1999 roku spotkałam ja na planie, to się bardzo ucieszyłam, zawsze nasze wspólne cele były idealne, nie było potrzeba robić powtórek. Rozumiałyśmy się bez słow, nie trzeba było nas reżyserować - mówiła odtwórczyni roli Paździochowej. Po śmierci Marzeny Kipiel-Sztuki o zmarłej artystce wypowiedział się też reżyser "Kiepskich". Okił Khamidow nie mógł milczeć i ujawnił tajemnice planu.
Pod artykułem prezentujemy zdjęcia z pogrzebu Marzeny Kipiel-Sztuki
Okił Khamidow, reżyser 'Kiepskich", ujawnia tajemnice planu i prawdę o Marzenie Kipiel-Sztuce
Reżyser wspominał Marzenę Kipiel-Sztukę w rozmowie z portalem Światgwiazd.pl. Okił Khamidow jest wstrząśnięty informacją o śmierci serialowej Halinki. - Bardzo przykra wiadomość, bardzo, brak słów. Przecież była jeszcze młodą kobietą, 58 lat to nie wiek na umieranie. Wiedziałem, że jest chora, ale zawsze była taka wesoła. Zawsze. Gdy mieliśmy przerwę w kręceniu, to z taką radością wracała na plan. Myślę, że ten serial ją przy życiu trzymał - stwierdził reżyser "Kiepskich". Marzena Kipiel-Sztuka w dniu pogrzebu była także wspominana przez lokalny legnicki portal Lca.pl. - Można było ją spotkać na imprezach charytatywnych w mieście, spotkaniach autorskich i konkursach. Mimo że sama dzieci nie ma, bo jak mówiła "Bozia nie dała", kochała je i spotykała się z nimi zawsze, kiedy była ku temu okazja. Jej wielką miłością były zwierzęta. Zawsze podkreślała, że kocha Legnicę i to jest jej miejsce na ziemi. Cała Polska znała ją jako Halinkę Kiepską, nam mówiła, że jest zwykłą "babą z sąsiedztwa" i taką ją zapamiętamy, życzliwą, szczerą do bólu, kiedy było trzeba i zawsze uśmiechniętą - czytaliśmy w serwisie.