Monika Richardson nie jest jeszcze po rozwodzie ze Zbigniewem Zamachowskim, ale już zmieniła nazwisko w mediach społecznościowych i odnalazła szczęście u boku nowego partnera. Ostatnio pojawiła się w jego towarzystwie ubrana w przepiękną suknię. W jego objęciach wyglądała jak nastolatka. Zobacz tutaj. Natomiast Zamachowski ujawnił w swojej książce, że dziennikarka była w ich związku nadopiekuńcza.
Każda miłość ma swój czas. Gdy Zbyszek mnie potrzebował, żeby zdjąć z siebie traumę straszliwego rozwodu (ciekawe, że pamięta tamto małżeństwo jako "fajne"...), to mu moja nadopiekuńczość nie przeszkadzała, wręcz przeciwnie. A potem… Cóż, artyści szybko się nudzą - mówiła Monika Richardson w rozmowie z "Super Expressem".
Monika Richardson znowu zabrała głos. To, co napisała na Instagramie o mężu zwala z nóg!
Wiem, że mój wkrótce już były mąż nie ma ostatnio najlepszej prasy. Mówiąc delikatnie. Jego nieszczęsny romans z koleżanką aktorką też nie jest przez Was najlepiej odbierany. Trudno, jak sobie pościelił, tak się wyśpi. To jednak nie zmienia faktu, że należy do niego 10 lat mojego życia, a przez 6 lat nosiłam jego nazwisko. Dlatego proszę, nie nazywajcie go ziemniakiem, kurduplem, konusem, czy jak Wam się zdarzało, spoconym wieprzem - napisała gwiazda.
ZOBACZ: Artur Barciś opuścił Kościół. Aktor kompletnie się załamał. Żałuje też jednej rzeczy
Monika Richardson nie odpuściła i kontynuowała wypowiedź, ujawniając oblicze swojego małżeństwa:
- Niech sobie żyje szczęśliwie z pianinem, obrazem księcia Bulby i regałami z Ikei. Przepracowałam już jego wyprowadzkę i jego podziękowania za nasze 10 lat („Monika tak bardzo chce pomóc, że aż przeszkadza”). Dopóki nie będzie chciał zabrać moim dzieciom i mnie mieszkania, w którym żyjemy, nie mam już do niego nic. Niech każdy żyje tak, jak umie i tak, jak chce.