Monika Richardson i Zbigniew Zamachowski od kilku miesięcy są najgorętszą parą show-biznesu. Wszystko za sprawą tego, że zaczęli się spotykać zanim uporzadkowali relacje ze swoimi byłymi partnerami. Aktor dla dziennikarki rzucił Aleksandrę Justę, z którą ma 4 dzieci. Nie podoba się to nie tylko jej bliskim, ale także kolegom Zbyszka z teatru. Gwiazdor musi o wiele bardziej starać się o każdy angaż i trzymać nerwy na wodzy, żeby nie dać nikomu pretekstu do wypowiadania kolejnych, negatywnych komentarzy. Nic dziwnego, że jest wyczerpany.
>>> Zamachowski: Mam to w du**e [FOTO]! Zakochałem się. Nikomu nic do tego!
- Jeśli ktoś w naszym związku jest gwiazdą, to Zbyszek. I on rzeczywiście czasem ma prawo dosyć. Na przykład dziś ma dwa przedstawienia, a potem koncert, łącznie będzie ponad 5 godzin na scenie. Ma prawo być zmęczony i trzeba to zrozumieć - wytłumaczyła Monika w wywiadzie dla "Na żywo". - Dla mnie to normalne, że jest zmęczony i potrzebuje wyciszenia. Ja nie pracuję aż tak ciężko jak on i nie wkładam tak wielkiego wysiłku w wygenerowanie dodatkowej wartości, jak wybitny artysta. Dlatego nie mam prawa mieć much w nosie.
>>> Zamachowski: Na maturze pisałem o...
Richardson i Zamachowski planują niebawem wziąć ślub. Zależy im na kameralnej uroczystości, ale nie zdecydują się uciec przed fotoreporterami za granicę. Aktor stara się nie czytać plotek i wywiadzie dla tygodnika "Wprost" powiedział, że nie obchodzi go to, co się o nim pisze. Jego ukochana wychodzi z zupełnie innego założenia i chętnie komentuje doniesienia prasy. Jak widać, uzupełniają się idealnie nie tylko w życiu prywatnym, ale również zawodowym.