Powiedzenie, że stara miłość nie rdzewieje, doskonale sprawdza się w przypadku Rihanny i Browna. Wokalistka, którą ponad 3 lata temu pobił Chris Brown, nadal ma do niego słabość. Jak pisaliśmy na se.pl, w show u Oprah Winfrey, RiRi próbowała tłumaczyć wybuch agresji swojego ukochanego i przyznała, że nie ona jest ofiarą, a Brown, który potrzebuje pomocy.
Po jej publicznym wystąpieniu muzyk obraził się na nią. Jednak wszystko wskazuje na to, że szybko się pogodzili, bo w nocy z poniedziałku na wtorek widziano ich razem w klubie w Nowym Jorku.
- Tej nocy w tym lokalu bawiło się dużo gwiazd, z Chrisem Rockiem i Davem Chappelle na czele. W pewnym momencie do klubu weszła Rihanna, usiadła dwa stoliki za Brownem - opisuje informator. Długo na siebie patrzyli, a później Chris podszedł do niej i zaczął tańczyć, podnosząc wysoko swoją koszulkę i pokazując jej klatę. Wyglądało to bardzo wyzywająco. Kiedy poszli na parkiet całowali się i przytulali, nie przejmując się tym, że ludzie się na nich patrzą.
W środku nocy Rihanna i Brown zniknęli z parkietu i zdaniem imprezowiczów, razem zamknęli się w klubowej łazience. Podobno wokalistka wróciła na sale dopiero pół godziny później. Z relacji informatorów wynika, że była bardzo poruszona i przejęta.