Rihanna po rozdaniu Brit Awards postanowiła zostać trochę w Londynie. Gwiazda nie pomyślała i nie zabrała ze sobą sztabu specjalistów od wizerunku - fryzjerki, kosmetyczki...
I szybko tego pożałowała. Rihanna po relaksie na basenie i w saunie zauważyła, że jej włosy są strasznie splątane. Nałożyła na nie odżywkę, ale to nie pomogło.
Jak na gwiazdę przystało wpadła w panikę. Członkowie jej ekipy zdradzają, że nie chciała iść do żadnego fryzjera w Londynie. Agentka Rihanny musiała ściągać jej zaufaną fryzjerkę aż ze Stanów, z Los Angeles.
Rihanna zapłaciła za wszystko - za lot pierwszą klasą, za zabieg, a także dorzuciła "coś ekstra" za nagłą sytuację. Opłacało się - fryzjerka zarobiła 24 tysiące dolarów (minus bilety lotnicze).