"Po siedmiu i pół latach małżeństwa Madonna i Guy Ritchie zgodzili się na rozwód. Oboje proszą, aby media uszanowały prywatność ich obojga, jak i ich rodziny w tym trudnym okresie. Warunki rozwodu nie zostały jeszcze ostatecznie ustalone" - napisano w oficjalnym oświadczeniu informującym o separacji gwiazdorskiej pary.
Te słowa ucięły trwające od kilku tygodni spekulacje na temat rozstania Madonny i Guy'a Ritchiego. Jednocześnie obudziły nowe dotyczące podziału majątku. A jest co dzielić, bo fortuna królowej pop jest szacowana na 275 mln funtów (1,2 miliard złotych), a para nie podpisała intercyzy przed zawarciem małżeństwa.
Obeznani z tematem twierdzą, że Guy ma prawo do co najmniej połowy z 80 mln funtów, które zarobili oboje w trakcie trwania małżeństwa. Poza tym może się jeszcze starać o kolejne 35 mln funtów w ramach wartości nieruchomości i alimentów. To już daje 75 mln funtów. A jest to minimum, które może otrzymać reżyser.
Podobno Madonna już zaproponowała, aby Ritchie zatrzymał ich wartą 12 mln funtów posiadłość Ashcombe House. Do tego dorzuciła okrągłą sumkę 15 mln funtów jako prośbę o uniknięcie długiej i przykrej batalii rozodowej.
Madonna zatrudniała jedną z najlepszych prawniczek od spraw rozwodowych, Fionę Shackleton. Tę samą, z której usług korzystał Paul McCatrney przy rozwodzie z Heather Mills.
Ritchie stwierdził co prawda, że nie chce nic od Madonny. Ale w trakcie walki rozwodowej może zmienić zdanie. Guy zastanów się...