Robert Górski to jeden z najpopularniejszych polskich satyryków, od lat związany z "Kabaretem moralnego niepokoju", oprócz występów na scenie, satyryk był częstym gościem programu "Szkło Kontaktowe". Jednak po aferze związanej z Krzysztofem Daukszewiczem, który na wizji pozwolił sobie na transfobicznego żartu w kierunku Piotra Jaconia. Gwiazda kabaretu odeszła z programu, twierdząc, że nie pasował do programu. Afera odbiła się szerokim echem, ostatnio w podcaście "WojewódzkiKędzierski", Robert Górski wrócił pamięcią do tych chwil.
Robert Górski o odejściu "Szkła Kontaktowego". Dopiekł Piotrowi Kraśce!
W podcaście Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego Robert Górski wprost stwierdził, że konsekwencje, które poniósł są niewspółmierne do czynu.
- Tak, a poza tym, to jest program satyryczny. Myślę, że w tym programie można pozwolić sobie na trochę więcej. Jeśli uznamy, że to był żart, to zupełnie niewinny. Natomiast konsekwencje, które poniósł, były zupełnie niewspółmierne. Pomyślałem, że tak nie może być. Zawsze miałem poczucie, że trzeba stawać w obronie słabszych - mówił w podcaście "WojewódzkiKędzierski".
Robert Górski porównał sytuację z Daukszewiczem do sytuacji z dziennikarzem "Faktów TVN", Piotrem Kraśką, który między innymi jeździł bez prawa jazdy, a nadal prowadzi "Fakty TVN".
- Takie fakty, że jest tam człowiek, który prowadzi "Fakty", ma za uszami takie rzeczy jak niepłacenie podatków, czy jazda bez prawa jazdy i to świadomie... On nie ponosi żadnych konsekwencji, bo jest "od nas", a Krzysztof Daukszewicz był, a dzisiaj już go nie ma - powiedział w podcaście.
Zobacz poniższą galerię: