Od piątku informujemy o wielkich zmianach w życiu miłosnym Roberta Korzeniowskiego. Na zawodach sportowych w Oświęcimiu był z młodą, atrakcyjną kobietą, która nie była jego żoną, choć relacje między nimi mogły wskazywać, że są parą.
– Tak, to jedna z dziewczyn z mojego klubu – wyznał nam i potwierdził, że kilka miesięcy temu wyprowadził się od żony. – To nie jest tak, że coś się dzieje przypadkowo.
W tej sytuacji oczywiste jest, że Robert i Magdalena wezmą rozwód. Nie będzie on łatwy – zwłaszcza dla sportowca. Jak udało nam się ustalić, żona chodziarza pochodzi z rodziny adwokackiej i sama pracuje w jednej z warszawskich kancelarii, w której zajmuje się właśnie rozwodami.
– Robert nie będzie miał łatwo na sali sądowej. Zwłaszcza że to on zostawił rodzinę i odszedł do innej. Magda będzie żądała orzeczenia o wyłącznej winie Roberta – mówi nam przyjaciel Korzeniowskich.
Najważniejsza batalia może dotyczyć opieki nad dzieckiem, które obecnie mieszka z matką. Skoro płaci już alimenty na jedną z córek z pierwszego małżeństwa, kwota nie będzie raczej niższa niż 5 tys. zł miesięcznie.
Kolejną kwestią jest podział majątku – w tym mieszkania, które kupili niedawno, po pożarze poprzedniego domu. Pani Magda uratowała wtedy syna z płomieni. Dziecko straciło dach nad głową, więc kobiecie zależy na tym, by syn nie musiał znów się przeprowadzać. Będzie więc walczyła o mieszkanie warte z wyposażeniem około miliona złotych.