Robert Makłowicz docenia dobry alkohol i miło spędzony przy nim czas ze znajomymi. W knajpie Marka Kondrata w Krakowie przysiadł się do znajomych, którzy siedzieli już przy stoliku na zewnątrz, i zamówił lampkę białego wina. Delektował się nią.
ZOBACZ TAKŻE: Andrzej Piaseczny ćwiczy z gejowskim aktorem porno. Co za spotkanie. Mamy zdjęcie
Kucharz zdenerwował się, gdy jakiś czas temu jedna z dziennikarek powiedziała mu, że mocne trunki kojarzą się ze słabością, a niepicie stało się modne.
- Najwyraźniej obracamy się w innych kręgach, bo ja takiej mody nie zauważyłem. Alkohol może być źródłem uzależnienia, ale myli pani picie alkoholu i pijaństwo. Przecież alkohol to jeden z symboli naszej kultury. Czy pani myśli, że Chrystus zamienił wodę w wino bezalkoholowe? - odpowiedział podenerwowany w jednym z wywiadów. - Niektórym być może konsumpcja wódki kojarzy się z piciem w bramie, ale ma to tyle wspólnego z Festiwalem Wódki i Zakąski, co piwo sprzedawane kiedyś w ohydnych budkach, synonim marginesu społecznego, z dzisiejszą modą na browary rzemieślnicze, regionalne – dodał wówczas.
Jak widać, Robert Makłowicz pije bardzo kulturalnie. Po jednej lampce wina zamówił sobie wodę.