Więckiewicz na ogół grywa czarne charaktery. Był złodziejem w filmie "Vinci", niewiernym mężem w "Ile waży koń trojański", zazdrosnym bratem w filmie "Wymyk" czy gangsterem w "Świadku koronnym". Czy rola Wałęsy zmieni jego aktorski wizerunek? Czy udźwignie rolę kultowej już postaci?
- Niewątpliwie jest to mój najtrudniejszy film i to będzie najtrudniejsza rola dla mnie. Co z tego wyjdzie, nie wiem - mówi Robert Więckiewicz.
Ale Wajda nie bał się obsadzić go w swoim filmie.
- To najzdolniejsi aktorzy młodego pokolenia, nie powinienem tego głośno mówić, ale to prawda - reżyser chwali Więckiewicza i Agnieszkę Grochowską (32 l.) wcielającą się w postać Danuty Wałęsowej (62 l.).
Do roli słynnego przewodniczącego Solidarności Robert Więckiewicz przygotowywał się bardzo starannie. Ma tylko jeden problem. Wąsy.
- Mam zarost atmosferyczny, inni mówią piastowski, więc rosną mi trzy włoski miesięcznie. Na szczęście mamy od tego wybitnych specjalistów charakteryzatorów - śmieje się Robert.
Jak aktor poradzi sobie z rolą, przekonamy się za rok.
Fachowiec od glazury i parkietu
Więckiewicz urodził się 30 czerwca 1967 roku w Nowej Rudzie, w górniczej rodzinie. Wychował się w typowym blokowisku obok kopalni. Aktorstwo było jego powołaniem, ale do szkoły teatralnej doszedł krętą drogą. Połowa jego rodziny pracowała w kopalniach. I tylko dzięki ojcu sam nie został górnikiem. Więckiewicz najpierw ukończył zawodową szkołę budowlaną. Potem uczył się w szkole pomaturalnej.
- Jestem teoretycznie fachowcem od parkietu i glazury - przyznaje. Dodaje też, że szkoła ta pozwoliła mu na rozwijanie jednej ze swoich pasji, czyli sportu. - Chodząc do klasycznej budowlanej zawodówki, miałem sporo czasu na treningi. Grałem w trzeciej lidze w Piaście Nowa Ruda. Środek ataku. Szybszy od piłki. Miałem dobre przyjęcie na klatę, dobry wolej - było parę elementów, których się nie wstydziłem. Klasycznym łowcą bramek nie byłem, bo lubiłem się cofnąć - opowiada w jednym z wywiadów.
Do szkoły teatralnej trafił, gdy miał 22 lata.
- Jak pojechałem na egzamin i zobaczyłem, jak to wygląda, to wiedziałem, że to jest dobre miejsce. Że jest to właściwe miejsce dla mnie. Chociaż już w szkole słyszałem, że nie będę aktorem - opowiada Więckiewicz.
Jestem dosyć nudny
Robert Więckiewicz nie lubi mówić o sobie.
- Jestem dosyć nudną osobą - tłumaczy. Już się wyszumiał.
- W młodości byłem rozrabiaką - wspomina. - Biłem się do 18. roku życia, później to wyparowało, poszedłem dalej. Zwykle kończyło się to jednym albo dwoma konkretnymi strzałami i to mi wystarczało.
Bójki, jak przyznaje, dawały mu poczucie, że jest silniejszy, lubił posłuch oraz świadomość, że nikt mu nie zagraża. Pamiątką po tamtych czasach jest blizna na czole. Kiedyś zażartował, że uderzył go meteoryt. Po tym wydarzeniu spędził dwa tygodnie w szpitalu.
Słynął z romansów i swobodnego stylu życia.
- Rzeczywiście, mało która kobieta była w stanie mu się oprzeć. Miał taki urok osobisty - mówi Józef Markocki, kolega ze studiów.
Czekał na cud
Wcześnie opuścił rodzinny dom, by jak mówi poczuć, że żyje, dostać od tego życia w dupę. Przeprowadził się do Legnicy, gdzie miał praktyki na budowie, potem Wrocławia, gdzie studiował w PWST, i Poznania, gdzie dostał angaż w Teatrze Polskim. Zdarzało się, że nie miał co do garnka włożyć. Że życie go upokarzało, że zaliczał kolejne zawodowe porażki.
- Zdarzyło mi się kupić poniedziałkową "Wyborczą" z dodatkiem "Praca", ale ciągle miałem poczucie, że coś się musi stać - wspomina Więckiewicz.
I zmieniło się. Dziś jest jednym z najbardziej rozchwytywanych polskich aktorów.
Robert Więckiewicz (44 l.)
Aktor warszawskiego Teatru Rozmaitości. Długo czekał na wielkie role. Po szkole aktorskiej grał głównie epizody. Pierwszą wielką rolą był Cuma w "Vincim". Potem jego kariera ruszyła z kopyta. Grał w "Świadku koronnym", "Lejdis" i "Różyczce", "Wymyku" i w filmie "Baby są jakieś inne"
Jego żoną jest Natalia Adaszyńska. Mają syna Kostka.