"Wiem, że nigdy nie dbałeś o zdrowie, chlałeś, ćpałeś i mówiłeś, że chcesz umrzeć młodo, wiem, że gdybyś wraz ze mną mógł oglądać >recepcję< Twojej śmierci na portalach, tobyś stroił sobie żarty, wymyślałbyś dla mnie odjechaną stylówę na Twój pogrzeb. A najbardziej śmiałbyś się z tej >niezdiagnozowanej cukrzycy< i pytałbyś, od kiedy to się tak nazywa." - napisał Witkowski na swoim blogu.
Pisarz i bloger modowy twierdzi, że Leszczyński chciałby, żeby ludzie poznali prawdziwą przyczynę jego śmierci. - Nie wiem, czy ta "niewykryta cukrzyca" to ściema. Wiem, że gdyby Robert miał zarządzać swoją pośmiertną sławą, to na pewno nie robiłby takich ściem. Może to i była cukrzyca, ale taki powód śmierci na pewno by mu się nie podobał. Zawsze był rockandrollowcem i nigdy się z tym nie krył - mówi Michał Witkowski w rozmowie z "Super Expressem".
Zobacz: Ostatni wywiad Roberta Leszczyńskiego: Mam nadzieję, że umrę nim się zestarzeję
Witkowski przyjaźnił się z Robertem wiele lat. Gdy dziennikarz w ostatnim czasie urwał z nim kontakt, bloger był zaniepokojony. - Nie wiem, czy się zaćpał. Wszystko, co mam mu do powiedzenia, napisałem na swoim blogu. Uważałem, że jak u niego nic nie słychać, to znaczy, że się stacza. I pewnie tak było, ale tego nie wiadomo. Myślałem, że pije - dodaje w rozmowie z nami.
Witkowski w pożegnalnym liście do Roberta wspomina też, że lubił dobrze się zabawić: "Nieraz odprowadzałem Cię z taksówki do domu, a właściwie wynosiłem Twoje zwęglone zwłoki do eleganckiego apartamentu z dyżurką i wielkim akwarium. Ale czy pijany, czy trzeźwy, zawsze byłeś tym uśmiechniętym, serdecznym >chłopakiem z Olecka na Mazurach<.
Jednak śmierć Leszczyńskiego była największym szokiem dla jego rodziny. Dziennikarz osierocił 11-letnią córkę Vesnę, której matką jest aktorka Alicja Borkowska (46 l.).