Jak wyznała pani Ewa Krawczyk - jej mąż kochał złotą biżuterię. Okazało się jednak, że źle na niego działa. „Indianie kiedyś mu powiedzieli, że za dużo nosi złota. Bo miał Krzyś taki okres, że nosił na szyi łańcuszki, złote pierścienie, bransoletki” – czytamy w biografii Krawczyka, która wyszła spod pióra pani Ewy. Indianie twierdzili, że złoto źle działa na słynnego piosenkarza i Krzysztof idąc za radą Indian przestał nosić złotą biżuterię.
Tajemnica pochówku Krzysztofa Krawczyka. Co znalazło się w trumnie?
„I zaczęło się szaleństwo srebra z turkusami. Bo Indianie wykonywali takie ozdoby. Dostał od nich cały komplet takiej biżuterii i długie lata w tym występował” - dodała. Ewa Krawczyk uważała, że jej mąż zakładał na siebie za dużo błyskotek. „Krzyś miał swoje zdanie i wiedziałam, że pewnych rzeczy nie przewalczę. Występował w tych indiańskich ozdobach. Wziął je ze sobą, żeby tam, gdzie teraz jest, też mógł się stroić” – czytamy w książce.
To nie były jednak jedyne rzeczy, jakie znalazły się w trumnie. „Do kieszonki surduta włożyłam moje, a jego ulubione zdjęcia, żeby nie zapomniał o mnie. Miał też mikrofon, który uwielbiał i śpiewał w K&K Studio wszystkie ostatnie płyty” - dodała. Przyjaciel rodziny, Robert Urbańczyk, włożył wokaliście także do kieszeni perfumy, z którymi się nigdy nie rozstawał.
Polecany artykuł: