Jak tłumaczyła w "Gazecie Wyborczej": Nie atakuję naszej reprezentacji, uważam, że zaszliśmy bardzo daleko. Ale tak bardzo czekałam na drugiego gola, a ten nie padł. Chodziło mi o taktykę, którą przyjęli nasi piłkarze w drugiej połowie meczu, zapewne za radą trenera Nawałki. Uważam, że graliśmy do tyłu a nie do przodu, bardzo baliśmy się stracić kolejną bramkę, co się zresztą udało. I braliśmy na przeczekanie, bo liczyliśmy na karne, a przecież z nimi bywa różnie.
Podkreśliła, że jest dumna z piłkarzy, a po prostu jej oczekiwania były dużo większe niż wynik meczu. Jak wyznała: Nasza reprezentacja to świetna drużyna, oceniam ją bardzo wysoko. Podziwiam naszych piłkarzy, szczególnie Michała Pazdana, Kubę Błaszczykowskiego i Kamila Grosickiego, który zresztą w meczu z Portugalią grał rewelacyjnie. Ćwierćfinał to przecież ogromny sukces, wręcz historyczny. Ale ja, tak jak wszyscy kibicie, bardzo czekałam na drugiego gola. Byłam rozżalona, że nie przeszliśmy do półfinału no i zaraz po meczu emocjonalnie wylałam ten żal.
Rodowicz zna osobiście trenere Adama Nawałkę, gdyż poznała go na festiwalu muzycznym w Hawanie w 1978 roku. Rodowicz zapewnia, że krytyka jego decyzji nie naruszyła jeszcze ich relacji przyjacielskich. Jak zapewnia: Nie mam sygnałów, żeby obraził się na mnie za komentarz po meczu z Portugalią.
Zobacz także: Zdenerwowana Rodowicz: "To nie był ładny futbol. Mam dużo żalu do naszych piłkarzy!"