Maryla Rodowicz i Andrzej Dużyński przez lata uchodzili za bardzo udane małżeństwo. Pięć lat temu ogłosili separację, jednak dopiero w tym roku udało im się otrzymać rozwód. Piosenkarka, którą początkowo ostrożnie wypowiadała się na temat rozstania, a następnie rozwodu, w dokumencie TVP "Maryla. Tak kochałam" wyznała całą prawdę. Okazuje się, że gwiazda już dużo wcześniej domyślała się, że jej mąż zakochał się w innej. Pierwsze podejrzenia pojawiły się w momencie, w którym Dużyński chował się w domu ze swoim telefonem. - Andrzej nie rozstawał się z telefonem, nawet w łazience. I codziennie o godzinie 22 szedł na górę, "bo coś tam". Zachowywał się inaczej, dla kobiety było to ewidentne, że coś jest na rzeczy. Jego tłumaczenia były dziecinne, że "więcej pracuje"- powiedziała Maryla. Potem zaczął jadać poza domem.
ZOBACZ: Maryla Rodowicz skrzywdziła Olbrychskiego. To co mu zrobiła, zmieniło go na zawsze
Rodowicz dotknięta zachowaniem męża
Dziś Maryla szczerze przyznaje, że spotkała ją ta sama przykrość, którą kiedyś wyrządzała swoim parterom. - To, co mogli przeżywać moi partnerzy, to teraz ja przeżywam. To spadło na mnie jak grom z jasnego nieba - stwierdziła. Dodała również, że mąż traktował ją jak powietrze. - Andrzej się nie odzywał i nie mówił nawet do mnie "dzień dobry". To było przykre. Andrzej się do mnie nie odzywa. Nie chcę go widzieć – podsumowała.
Dalsza część artykułu pod galerią.
Był mąż Rodowicz komentuje jej słowa
Andrzej Dużyński obejrzał dokument "Maryla. Tak kochałam" i odniósł się do słów byłej żony.
- Nie będę komentować słów mojej byłej żony, ponieważ musiałbym odnosić się do poszczególnych wypowiedzi, które miały na celu zdyskredytowanie mnie. Chciałbym tylko przypomnieć, że sąd pierwszej instancji orzekł, po przesłuchaniu wielu świadków, których zresztą powołała Maryla, że nasze małżeństwo rozpadło się z winy obopólnej – powiedział Dużyński w rozmowie z serwisem Pomponik.pl.