W rozmowie z "Dziennikiem" Rodowicz przyznała, że ceremonia pożegnalna w hali sportowej Staples Center w Los Angeles bardzo jej się podobała. Tylko jeden moment budzi jej niesmak.
- Wczorajsza wielka uroczystość była pewną formą pożegnania. Obecność dzieci podczas tego wydarzenia była dosyć ryzykowna. I tak jestem pełna podziwu, że tak dzielnie to zniosły. Nie podobało mi się istotnie - i tu zgodzę się z dziennikarzem "The Sun" - że Janet Jackson podsunęła mikrofon 11-letniej córeczce Michaela. Myślę, że było to bardzo przykre i trudne dla tej dziewczynki.
Rodowicz dodała, że obejrzała uroczystość dwa razy. Najbardziej podobały się jej występy Steviego Wondera, a także 12-letniego Shaheena Jafargholi. Jednak jej zdaniem, takie pożegnanie powinno być zorganizowane "jakiś tydzień czy miesiąc po pogrzebie".