Wszystko zaczęło się tydzień temu, gdy matka króla popu, Katherine (82 l.), sprawująca opiekę nad trójką jego dzieci, zniknęła.
- Znajdźcie moją babcię! - płakała Paris. Po paru dniach brat Jacksona, Randy, nieoczekiwanie obwieścił w Internecie, że Katherine ma się dobrze i jest w Arizonie u jednej z córek, by "odpoczywać zgodnie z zaleceniami lekarza". Co działo się dalej? Rodzeństwo zmarłego przed trzema laty gwiazdora - Janet (46 l.), Jermaine (58 l.) i Randy (51 l.) - wsiadło do limuzyny i ruszyło w kierunku domu dzieci Jacksona. Mimo protestów ochrony wjechali na posesję i ruszyli do Paris i jej braci. Według źródeł TMZ Janet chciała wyrwać Paris telefon, by nie mogła wezwać pomocy.
- Ty mała rozpieszczona suko! - wrzeszczała, policzkując Paris. - To nasz dom, wyp...! - odpowiedziała bratanica i też uderzyła ciotkę. W tym czasie dalszy krewny Jacksona, Trent, bił się z Randym i Jermainem. Bójkę przerwała policja...
O co chodzi? Oczywiście o spadek, łącznie wart nawet ponad miliard dolarów. Zgodnie z ostatnią wolą Jacksona wszystko dostaną jego dzieci, nad którymi sprawuje opiekę babcia Katherine. Rodzeństwo gwiazdora ani myśli się z tym pogodzić. Randy twierdzi, że testament jest sfałszowany. Teraz, by położyć łapę na spadku, chciwi bracia i siostra porwali własną matkę i chcieli porwać dzieci Michaela. Do czego jeszcze są zdolni?!