Rodzina Ani z „Rolnik szuka żony” walczy z powodzią. Rolnicy ruszają na pomoc

2024-09-17 10:07

Rodzina Ani Bardowskiej z „Rolnik szuka żony”, jak i wiele osób w Polsce, walczy z ogromnym żywiołem. Powódź dotknęła jej najbliższych. - Wiele osób nie ma do czego wracać – czytamy w jej relacji na Instagramie. Znana para postanowiła ruszyć z pomocą. O swojej wyprawie opowiedzieli na Instagramie.

Anna i Grzegorz Bardowscy

i

Autor: Instagram/@ania.bardowska

Ania i Grzegorz z „Rolnik szuka żony” przerażeni sytuacją w kraju

Grzegorz i Ania Bardowscy to para, której uczucie rozwijało się na oczach widzów popularnego programu „Rolnik szuka żony”. Zakochani zdecydowali się wykorzystać swoje „pięć minut” i zaczęli mocno udzielać się w mediach społecznościowych. Fani mogą na bieżąco śledzić, co dalej dzieje się w ich życiu. Niestety, wiadomości, jakie przekazują w ostatnim czasie, są bardzo niepokojące. Ostatnie dni były dla Bardowskich bardzo trudne. Jak się okazuje, rodzina rolniczki mieszka na terenach zagrożonych powodzią. Wszyscy musimy przyznać, że to, co się dzieje teraz na południu Polski, jest naprawdę przerażające!

Policjanci wyciągnęli tonącego konia z Odry. "Nie mógł się wydostać". Brawurowa akcja!

Anna z „Rolnik szuka żony”: „Jestem przerażona”

Anna Bardowska kilka dni temu podzieliła się ze swoimi fanami swoimi obawami związanymi z trudnymi warunkami atmosferycznymi w kraju.

Patrzę na to, co się dzieje na południu Polski i jestem przerażona - napisała na insta story.

Jak się okazuje, większość rodziny celebrytki mieszka w części Polski, która jest zagrożona powodziami.

Niestety, ale doskonale pamiętam rok 1997 – dodała.

Internauci bardzo zaniepokoili się o życie Ani i Grzegorza oraz jej bliskich. Influencerka zdecydowała się na dłuższą pogadankę:

Dzień dobry. No pytacie też, co u nas, więc u nas no słuchajcie, my akurat z Grześkiem i jego rodzice, mieszkamy na górze, więc tutaj nam woda nie grozi. No pada natomiast cały czas, wieje, czasem nie ma przez chwilę prądu, ale nic złego się nie dzieje. Tak bardziej na całą Kotlinę Kłodzką patrzę z niepokojem, bo tam naprawdę sytuacja wygląda bardzo, bardzo źle. Już w niektórych miejscowościach ludzie są ewakuowani. Niestety. (...) No, ale mam nadzieje, że jakoś to przejdzie - opowiadała.

„Wiele osób nie ma do czego wracać”

Ania z mężem Grzegorzem zdecydowali się, aby w poniedziałek (16.09) pojechać w miejsca dotknięte powodzią, aby sprawdzić, czy rodzina jest bezpieczna. Wiele miejscowości jest odciętych od świata i nie ma z nimi kontaktu, więc tylko osobiste stawienie się na miejscu daje gwarancje uzyskania informacji.

To, co pokazała Ania w swoich mediach społecznościowych, jest przerażające. Wiele dróg jest nieprzejezdnych, domy są zupełnie zniszczone.

Widzieliśmy się dziś z rodziną. Wszyscy żyją i to najważniejsza. Serce pęka na widok tych zniszczeń. Wiele osób nie ma do czego wracać – pisze Ania w swoich mediach społecznościowych.

Jednocześnie też zachęca do tego, aby organizować zbiórki i pomoc dla osób dotkniętych żywiołem. Znana para postanowiła spakować najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyć z pomocą. O swoich działaniach poinformowali w mediach społecznościowych.

Sonda
Czy w miejscu Twojego zamieszkania jest teraz powódź?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki