Godzina 16, przed kościołem w Tarczynie widoczny ruch. Przybywa gapiów, ostrożnie obserwują kościół, stojąc po przeciwnej stronie ulicy. Wreszcie kilka kobiet decyduje się podejść do furtki w kościelnym ogrodzeniu, niestety, nie mogą wejść. Wszystko zamknięte na cztery spusty. Czterech rosłych ochroniarzy broni dostępu do kościoła.
- Powiedzieli mi, że muszę mieć zaproszenie. To do kościoła trzeba mieć zaproszenia?! Ja tu 60 lat chodzę codziennie pomodlić się - mówiła zdenerwowana starsza kobieta.
Kilka fanek pertraktuje z księdzem, by choć na ławeczkach w ogrodzie mogły usiąść. Po kilku minutach duchowny mówi, że można, choć dodaje, że może mieć kłopoty.
Zjeżdżają się pierwsi goście, ochrona dokładnie sprawdza zaproszenia i czy nazwisko jest na liście.
15 minut przed godz. 17 Marcin Mroczek zjawia się z bratem Rafałem, świadkiem na ślubie, idą podpisać dokumenty w zakrystii.
Wreszcie zabytkowym malinowym mercedesem podjeżdża ukochana Marcina, Marlena Muranowicz. Przed ołtarz prowadzi ją ojciec.
Dziewczyna nie jest znana. Pochodzi z mazowieckiego Czerska, jest modelką, zagrała epizod w "Szpilkach na Giewoncie".
- Piękna - wzdychają kobiety siedzące na ławeczkach, ale widać, że się rozglądają. Czekają na gości znanych z serialu "M jak miłość".
Kiedy zjawiła się Kasia Cichopek (31 l.) z mężem Marcinem (30 l.), wśród tłumu poruszenie. - Przyjechała Cichopek, serialowa żona - przebiegł szmer. Jest też Marek Włodarczyk (59 l.). - W czym on teraz gra? - ludzie nie mogą sobie przypomnieć.
Drzwi kościoła się zatrzaskują, mieszkańcy Tarczyna są niepocieszeni.
- Nie ma Teresy Lipowskiej, Pyrkosza? A Mucha gdzie jest? - zastanawiają się. - A gdzie matka Marysia, tzn. znaczy Małgorzata Pieńkowska?
- Ja nie dostałem zaproszenia - słyszymy od seniora rodu Mostowiaków Witolda Pyrkosza.
A kiedy ksiądz wyszedł do ogrodu, by od ludzi pozbierać ofiarę, ci nie chcieli nic dać. Nie podobało się im, że drzwi kościoła zatrzaśnięto, a ochrona pokrzykiwała, zasłaniała obiektywy aparatów.
Tuż po zaślubinach Marlena i Marcin w obstawie ochroniarzy pojechali do pobliskiego dworu w Manach, gdzie kręcono inny znany serial "Złotopolscy". I tam do białego rana tańcom i zabawie nie było końca.
Młodej parze życzymy sto lat!