Po tym, jak Wojciech Szczęsny bohatersko bronił goli Argentyńczyków, nasi polscy kibice okrzyknęli go mianem ministra obrony narodowej. O naszym bohaterskim bramkarzu rozpisują się teraz wszystkie media w kraju. Po meczu piłkarz podziękował swoim najbliższym. Rodzina piłkarza kibicowała mu z zapartym tchem przed ekranem telewizora.
Niewielu jednak wie, że państwo Szczęscy przed laty przeżyli potworną tragedię, do której doszło w kwietniu 1987 roku. Alicja Szczęsna, która była już wtedy w drugiej ciąży z Janem, jak zwykle zabrała swoją półtoraroczną córkę na pobliski plac zabaw przy ulicy Bursztynowej w Międzylesiu. Nagle na dziewczynkę runął trzepak, obok którego akurat się przechadzała.
- Kiedy się odwróciłam, z przerażeniem zauważyłam, że pod trzepakiem leży moje dziecko całe we krwi. Wyglądało jak martwe, nie dawało oznak życia – wspominała Alicja Szczęsna w rozmowie z Rewią.
Lekarze robili, co mogli, by uratować jej życie. Niestety, Natalka zmarła w szpitalu po dwóch dniach od tego strasznego wypadku. W październiku 1987 roku na świat przyszło ich drugie dziecko - syn Jan, a trzy lata później narodził się Wojciech. Państwo Szczęscy nigdy nie zapomnieli jednak o swojej ukochanej córeczce.
- Gdy straciłem córeczkę, dotarło do mnie, jak okrutny może być los. Rodzicom nie może przytrafić się nic gorszego, jak śmierć dziecka - wyznał po latach tata piłkarza Maciej Szczęsny.
Przed nami HISTORYCZNY MECZ!
Dlaczego Polska może wygrać z Francją? POSŁUCHAJ!
Listen to "GRAMY Z FRANCJĄ ten mecz przejdzie do historii." on Spreaker.