Emilka, Adrian i babcia Helena z programu "Rolnicy. Podlasie" musieli przygotować się do wielkiej misji. W 7. odcinku odbierali poród małych kózek. Praca z tymi zwierzętami niejednokrotnie wymaga wielu poświęceń: - Jeszcze dwa porody i idę na urlop - wyznała Emilia. Później śmiało określiła to, co dzieje się pod kozim dachem. Mocne słowa Emilki o własnym gospodarstwie: - Ja już prawie nie spałam od tygodnia (...) W tym roku sobie wymyśliły, że będą w nocy rodzić niektóre. (...) Tu się odbywa kozia patologia w tym budynku całym. Każdy wysysa mleko każdemu, każdy każdego okrada, każdy chce każdego pobić. Nie wiem... jest mi brak słów na to, co się tutaj dzieje (...) Środek zaradczy jest jeden. Jak pójdą wszystkie na pastwisko, to się skończy ta patologia. Kobieta złapała się za głowę z wycieńczenia. Jednak na horyzoncie pojawił się poród kolejnej kozy. Sytuacja była bardzo stresująca. Zarówno Emilka i Adrian pomagali zwierzęciu przyjść na świat. Było bardzo stresująco, bo zwierzątko było odwrócone. Koźlątko mogłoby się udusić, a kozia mama umrzeć gdyby nie interwencja rolniczki. To nie pierwszy cud narodzin u Emilki: "Rolnicy. Podlasie" - 4. odcinek. Kłopoty Gienia i cud narodzin u Emilki
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj