- A jeszcze w ten piątek przyszedł do mnie do domu i mówiłem mu, żeby nigdzie nie chodził, żeby został z rodzeństwem. Przypomniałem mu o rekolekcjach... - wspomina załamany Zbyszek.
Nie jest tajemnicą, że w ostatnim czasie nie miał najlepszych relacji z Markiem. Chodziło o to, aby się ustatkował. - Często ważniejsi byli znajomi i imprezy, ale wierzyłem, że się zmieni i bardzo, bardzo go kochałem - mówi łamiącym się głosem Zbyszek.
Rolnik o wypadku dowiedział się od sąsiadów. Pojechał na miejsce. To on musiał potwierdzić policjantom, że nieżyjący chłopak to jego syn, bo w chwili wypadku Marek nie miał przy sobie dokumentów... - Straszna chwila. Mam nadzieję, że jego odejście będzie przestrogą dla innych. Całe życie stało przed nim otworem, jeszcze mógł tyle zrobić. Nigdy nie jest za późno na zmiany - mówi.
Zobacz także: Mikołaj z Rolnik szuka żony pochwalił się pierścionkiem zaręczynowym partnerki