W 4. odcinku "Rolnik szuka żony" kandydaci i kandydatki w końcu przyjechali na wieś. Zarówno panowie jak i rolniczka postarali się, by przybyli na wieś czuli się swobodnie. W mieszkaniach czekały na nich osobne pomieszczenia. Jednak nie wszystkim spodobały się warunki lokalowe. Szczególnie wybredne były panie. Łucja, która przyjechała do Zbigniewa od razu zaczęła domagać się wygód. Była zaskoczona, że nie dostanie osobnego pokoju i łazienki. Tymczasem Anna, kandydatka Marka, zauważyła, że w kuchni rolnika brakuje damskiej ręki. Dodała również, że w mieszkaniu jest dużo... much.
Zaskoczone były również kandydatki Szymona. Rolnik zaprosił dziewczyny do starej, brudnej chaty z piecem kaflowym. Prowadzącej program wyznał, że jest to test, czy panie nie brzydzą się trudnych warunków związanych z życiem na wsi. Żadna z kandydatek się nie zniechęciła. Wszystkie zdały test. I dobrze, bo brudna stara chatka nie była przeznaczona dla nich. Szymon spłatał kandydatkom figla. Po wizycie w chacie z piecem kaflowym dziewczyny zostały zaproszone do właściwego lokalu.
Najlepsze warunki zapewniła kandydatom rolniczka Monika. Panowie mają do dyspozycji osobny dom. Zdjęcia lokali dla kandydatów rolników możecie sprawdzić w galerii powyżej artykułu.
ZOBACZ: Rolnik szuka żony 3, odcinek 1: Znamy piątkę uczestników