Uczestnicy "Rolnik szuka żony 8" byli na ustach wszystkich. Widzowie emocjonowali się, który z nich znajdzie w programie miłość swojego życia. Jednocześnie, szybko po rozpoczęciu nowego sezonu, fani show TVP mieli swoich ulubieńców i tych, którzy nie skradli ich sympatii. Wiele emocji wzbudzała Kamila, określana jako "królowa pieczarek", z racji tego, że ich uprawą zajmuje się w swoim gospodarstwem. Rolniczka urzekła widzów swoją urodą, obstawiano jednak, że żaden kandydat nie przypadnie jej do gustu, a w programie pojawiła się tylko dla sławy. Takie słowa były dla niej bardzo krzywdzące.
Kamila bardzo przeżywała to, co o sobie czytała. Jak zapewnia bardzo chciała poznać kandydata na męża. Niestety tak się nie stało, przez co rolniczka czuje, że zawiodła nie tylko siebie, ale również innych.
- Po nagraniach byłam troszeczkę przybita, że się nie udało. Czułam presję, bo mi zarzucano, że ona na pewno nie wybierze, bo idzie dla sławy. Czułam że zawiodłam siebie i innych, bo mi się nie udało. To było przytłaczające. Tym bardziej, że w dwóch kandydatach pokładałam nadzieję - powiedziała w rozmowie z Pomponikiem.
Jednocześnie wyznała, że tuż po programie zaczęła się z kimś spotykać. Wydawało się, że to partner idealny, ale ta znajomość przetrwała tylko miesiąc.
- Przez miesiąc się z kimś spotykałam. To była bardzo krótka znajomość. Znaliśmy się już wcześniej. Doceniłam w tym człowieku dobre cechy. To był dobry kandydat na męża. Chciałam podejść do tego rozsądkowo, ale sama wiem, że rozsądkowo się nie da. To był rozsądek, a nie serce - dodała.
Rolniczka wciąż marzy o miłości swojego życia. Chciałaby poznać mężczyznę, który zostanie jej mężem i z którym będzie mogła iść przez życie.
- Chciałabym, aby mój przyszły mąż był dobrym człowiekiem, lojalnym, szczerym. Abym czuła przy nim taką oazę spokoju. Teraz czasy są takie szalone i fajnie byłoby przyjść do kogoś, przytulić się i poczuć tę bliskość - wyznała.