"Rolnik szuka żony": Królowa pieczarek na poważne kłopoty. "Podjęłam złą decyzję"

2024-06-26 15:55

Udział w programie "Rolnik szuka żony" przyniósł Kamili Boś sporą popularność. Piękna rolniczka cały czas rozwija swój pieczarkowy biznes. Niestety, ostatnio podzieliła się z fanami przykrą wiadomością. Jedna z jej decyzji będzie ją słono kosztować.

Kamila Boś

i

Autor: Gałązka/AKPA

"Rolnik szuka żony": Kamila Boś podzieliła się przykrą wiadomością

Program "Rolnik szuka żony" już od dziesięciu edycji cieszy się niesłabnącą popularnością. Część uczestników rzeczywiście odnalazła miłość w hicie TVP, inni zyskali popularność. Tak było w przypadku Kamili Boś, przez fanów zwaną "królową pieczarek". Jej przygoda z rolnictwem zaczęła się pięć lata temu, kiedy zgodziła się przejąć i samodzielnie poprowadzić pierwszą halę.

Kamila nieustannie rozwija swoją działalność. Kilka tygodni temu pochwaliła się, że jej "pieczary" będzie można kupić w znanym supermarkecie. "Już od piątku będziecie mogli kupić moje pieczary. Sama jeszcze nie mogę uwierzyć, że to się dzieje ale jednak. Spodziewaliście się takiego newsa?" - napisała na Instagramie.

O swoim biznesie rozmawiała niedawno z ekipa "Pytania na śniadanie". Niestety, nie wszystkie biznesowe decyzje zawsze się udają. Na Instagramie podzieliła się przykrą wiadomością. "Dużo stresu w tych pieczarkach. Trzy tygodnie temu podjęłam złą decyzję i teraz konsekwencje będziemy ponosić przez sześć tygodni. Może nie to, że nastawiam się negatywnie, ale wiem, że coś takiego nie jest jednorazowe" - przyznała. Kamila Boś nie powiedziała jednak, o co dokładnie chodzi.

Internauci atakują "królową pieczarek"

Niedawno spotkała ją inna przykra sytuacja. Boś gościła w podcaście "Agromania by Magda Urbaniak". Pod zapowiadającym rozmowę postem pojawiły się gratulacje oraz... krytyka. Część komentujących zarzucało jej, że do programu poszła dla sławy i nie jest "prawdziwą" rolniczką, ale celebrytką. Inni rozpisywali się o tym, że produkcja rolnictwa nie zalicza się do rolnictwa.

Sama zainteresowana nie przeszła obojętnie obok tych oskarżeń i odniosła się do nich w relacji na Instagramie. "Jakie tam jest szambo, jacy tam są okropni ludzie" - powiedziała na początku. Odnosząc się do zarzutów, że produkcja pieczarek to nie rolnictwo stwierdziła, że ustala to ministerstwo, a nie ona. Następnie zauważyła, że najwięcej hejtu zawsze spada na nią ze strony mężczyzn. Przypomniała również, że w programie "Rolnik szuka żony" była trzy lata temu, a swoją markę rozwija teraz. Dodała przy tym, że sama nie spodziewała się, że tak to będzie wyglądać.

"Rolnik szuka żony": Oczekują dziecka, ale nadal mieszkają osobno. Kłopoty w związku?

Widzowie oburzeni po prezentacji kandydatów do "Rolnik szuka żony". W 11. edycji zobaczymy... znaną influencerkę
Sonda
Wolisz "Sanatorium miłości" czy "Rolnik szuka żony"?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki