Seweryn jadąc na spotkanie z Marleną był pełen nadziei, że uda mu się wyjaśnić nieporozumienia i zakopać wojenny topór. Już w samochodzie przyznał, że odczuwał ogromny nacisk ze strony kobiety i przeraziło go jej śmiałe i szybkie wyznanie miłości. - Nacisk z jej strony mocny - wyznanie uczucia, że pracę kończy w sierpniu, że może się przeprowadzi. Za szybko. To wszystko było za szybko, jak na znajomość pięciodniową. Marlena mi tutaj zarzuciła, że jesteśmy parą po dwóch dniach. W moim odczuciu, mniemaniu, nie można być z kimś po dwóch, trzech dniach. Spotykać się trzeba, porozmawiać. Chciałbym dziś z Marleną porozmawiać, wyjaśnić. Nie wiem jak ona do sprawy podejdzie. Po jej wyjeździe nie byłe zbyt miłe z jej strony, to że chcę wojny, że mnie zniszczy. W pewien sposób mi groziła. Nie da się ukryć. I tak wystraszyło mnie to, odsunęło od tej sytuacji i też potem nie wróciła ta iskra co była na początku - przyznał w "Rolnik szuka żony" Seweryn Nowak.
Podczas rozmowy Marlenki i Seweryna z "Rolnik szuka żony" dowiedzieliśmy się, że mężczyzna przestraszył się tempa, w jakim rozwijała się ich znajomość. - To wszystko mnie przerosło – rozmowy z twoją matką, z siostrą mnie ganiałaś, żebym rozmawiał, mówisz, że mnie kochasz, plany. O dzieciach, o ślubie... Takie no co najmniej dziwne na ten moment znajomości.
Wiadomości, które pisała Marlenka do Seweryna w sieci, zdaniem rolnika, były pewnego rodzaju stalkingiem. - Wykasowałem wiadomości z mojej strony, bo pisaliśmy na Instagramie. Zapytała dlaczego, to powiedziałem, że się wystraszyłem. To już był taki rodzaj stalkingu. Ja nie wiedziałem do czego ona jest zdolna - przyznał rolnik. W późniejszej rozmowie Seweryn zarzucił Marlence, że ta próbuje go publicznie upokorzyć i zniszczyć.
Po czyjej stronie jesteście w tym sporze?