O tym, że pan Roman od lat ma problemy ze wzrokiem, wiedzą wszyscy. Kłosowski o utracie wzroku opowiadał w wielu wywiadach, jak również o tym, że przeszedł operację laserową, która nie dała żadnych efektów. Okazuje się, że słynny Maliniak z "Czterdziestolatka" miał na swoim koncie zdrowotnym poważniejszą chorobę, o której jak dotąd nikomu nie mówił. Nie chciał zapeszać. Bał się przerzutów jak ognia. Ale teraz, gdy już wie, że przerzuty mu nie grożą, nie ma oporów, by opowiadać o nowotworze jelita grubego.
- Miałem raka jelita grubego - mówi szczerze pan Roman w rozmowie z "Super Expressem". Choć to bardzo poważna odmiana nowotworu, lekarze szybko zaczęli leczenie i aktor wrócił do zdrowia. I do dnia dzisiejszego nie wykryto u niego żadnych przerzutów.
- Na szczęście udało mi się pokonać chorobę - cieszy się.
Aktor doskonale wie, jak rak potrafi wykańczać człowieka. Widział, jak cierpiała jego ukochana żona Krystyna (?83 l.), która również zachorowała na raka i która zmarła dwa lata temu.
- Jej niestety nie udało się wygrać z chorobą - mówi ze smutkiem w głosie Kłosowski. I choć od śmierci żony aktora minęły dwa lata, on cały czas tęskni za ukochaną.
Zobacz: Przyjaciółka Romana Kłosowskiego apeluje: Nie oddawajcie go do domu starców