Roman Wilhelmi do końca wierzył, że przeżyje. Brutalne słowa lekarki odebrały mu nadzieję

2024-11-03 4:31

33 lata temu odszedł niezrównany Roman Wilhelmi. W chwili śmierci miał zaledwie 55 lat. Mimo drastycznej diagnozy, aktor nie dopuszczał do siebie myśli, że umiera. Niemal do samego końca planował kolejne aktorskie wyzwania. Po brutalnie szczerych słowach lekarki wyraźnie przygasł. Trzy dni później już nie żył.

Roman Wilhelmi: Burzliwe życie genialnego aktora

Roman Wilhelmi stworzył wiele niezapomnianych kreacji na deskach teatralnych oraz na ekranie. Zagrał w ponad 170 serialach i filmach. Legendą stał się jeszcze za życia. "Czterej pancerni i pies", "Kariera Nikodema Dyzmy", "Zaklęte rewiry", "Dzieje grzechu", "Alternatywy 4", "Zaklęty dwór" - rolami w tych produkcjach na zawsze zapisał się w historii polskiego kina oraz telewizji.

Aktorstwo było jego całym życiem. Na ekranie Roman Wilhelmi często wcielał się w charyzmatycznych, niebezpiecznych mężczyzn. Mówiono, że on nie grał lecz żył rolą. Był "polskim Marlonem Brando". Choć ceniono jego talent nie przepadano za nim w środowisku artystycznym. 

Zawsze byłem trudny w odbiorze, zawsze trochę spocony, trochę dziki. To się nie podoba - mawiał o sobie.

Prywatnie był człowiekiem o bardzo burzliwym charakterze. Szybko wpadał w złość i równie szybko się zakochiwał. Uchodził za awanturnika i kobieciarza. Zasłynął ze swoich licznych romansów. Chyba żadnej z partnerek nie potrafił dochować wierności. Był dwukrotnie żonaty. Pierwszą wybranką była dziennikarka Danuta. Z małżeństwa z tłumaczką Mariką Kollar, doczekał się syna, Rafała.

Zobacz również: Burzliwy romans gwiazdora PRL-u i ślicznej studentki. "Byłam za młoda, żeby to wytrzymać"

Roman Wilhelmi: Nie dopuszczał do siebie myśli o śmierci

Roman Wilhelmi miał słabość nie tylko do pięknych kobiet, ale również alkoholu. To w nim miał szukać zapomnienia i ucieczki m.in. przed starzeniem. Niewiele osób wiedziało, że zmaga się z poważną chorobą. Diagnoza: rak wątroby z przerzutami do płuc. Aktor nie dopuszczał do siebie myśli o śmierci. Do samego końca wierzył, że uda mu się pokonać chorobę. W rozmowie z "Super Expressem" brat artysty, Adam, opowiadał, że na krótko przed śmiercią planował wyjazd do Francji.

Choroba zaatakowała nagle. To był rak wątroby z przerzutami do płuc. Kiedy byłem u Romka w szpitalu na trzy dni przed jego śmiercią, nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji. Pamiętam, że dzwonił do Francji, by załatwić sobie angaż. Chciał osiąść w Paryżu - to były takie czasy, byli tam już i Pszoniak i Seweryn. W kalendarzu wciąż notował daty spotkań - mówił Adam Wilhelmi.

Ostatnie chwile Romana Wilhelmiego w książce "Anioł i twardziel" wspominał jego znajomy, prof. Woy-Wojciechowski. To on wspierał go w leczeniu. Profesor opowiedział, jak pewnego dnia aktor przyjechał do niego z wynikami badań. O ile wcześniej był pełen entuzjazmu, to w tamtej chwili był "totalnie zgaszony". Zmartwiony Woy-Wojciechowski dopytywał o przyczyny tej nagłej zmiany.

Pytam: "Romku, co się stało?". A on: "Powiedziałem lekarce, że się słabo czuję. Na co ona: Jak się pan może dobrze czuć, skoro pan ma wszędzie przerzuty?". Chyba zareagowałem wulgarnym słowem. Takiego lekarza, który odbiera pacjentowi nadzieję, pozbawiłbym dyplomu. Romek przygasł zupełnie, a trzy dni później już nie żył - wspominał profesor.

Aktor zmarł 3 listopada 1991 r. w Warszawie. Miał zaledwie 55 lat. Został pochowany na cmentarzu Wilanowskim. 

Zobacz również: Najgłośniejsze romanse PRL. Roman Wilhelmi Trojanowską doprowadził do rozpaczy

Niezapomniani. Tak wygląda grób Romana Wilhelmiego
Kariera Nikodema Dyzmy. Roman Wilhelmi w kultowej roli. Jak dobrze znasz serial?
Pytanie 1 z 15
Kariera Nikodema Dyzmy zaczęła się na przyjęciu. Talerzyk z sałatką strącił mu...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają