Romuald Lipko, muzyk Budki Suflera, stworzył wiele przebojów, które przeszły do historii polskiej muzyki. Współpracował nie tylko z Budką, ale także między innymi z Anną Jantar i Zdzisławą Sośnicką. Mimo że członkowie Budki Suflera przez ostatnie lata szli własnymi drogami, pojawiły się pytania, jak teraz ułożą się ich stosunki. Krzysztof Cugowski pożegnał przyjaciela we wzruszający sposób.
Kondolencja i wspomnienia zamieszczają także znajomi i przyjaciele Romualda Lipki. Muzyka pożegnała między innymi Monika Olejnik. Niezwykłe zdjęcie zamieścił Piotr Cugowski, jeden z synów Krzysztofa, który nazwał Romualda Lipkę „wujkiem”. Beata Kozidrak napisała na Instagramie, że to właśnie Lipko dostrzegł w niej talent i namówił jej brata, Jarosława Kozidraka, by młodziutka Beata stanęła na scenie. Miała wtedy 14 lat.
- ALEJĄ Gwiazd,aleją gwiazd biegniemy.... a było tak pięknie.Napisałeś dla mnie 25 utworów ,często wprawiając mnie w zdumienie,a często poruszając do głębi - napisała z kolei Zdzisława Sośnicka.
Zobaczcie w naszej galerii, jak bliscy żegnają zmarłego muzyka:
Polsat News przeprowadził wywiady z muzykami Budka Suflera, którzy towarzyszyli Romualdowi Lipce w ostatnich miesiącach i dniach przed śmiercią. Wszyscy odwiedzali go najpierw w domu, a później w szpitalu. Na godzinę przed śmiercią odwiedził go Tomasz Zeliszewski, perkusista Budki: - Przesiadywaliśmy w szpitalu, bo co innego robić. Nawet gdybyśmy poszli do domu, to myślami byliśmy gdzie indziej - zdradził.
W podobnym tonie wypowiedział się gitarzysta zespołu Mieczysław Jurecki: - Gdy odwiedzałem go w szpitalu, śmialiśmy się, opowiadaliśmy sobie dowcipy, on miał refleks. Był to facet, który skomponował nieprawdopodobną liczbę przebojów, robił to przemysłowo. Takiego gościa teraz nie ma i pewnie nie będzie.
Marek Sierocki w rozmowie z Szymonem Kępką z Radia Eska wyjawił, że bardzo dobrze znali się z Lipką. Dowiedział się o śmierci muzyka od jego syna, który zadzwonił jeszcze w nocy:
- Miałem przyjemność być na pierwszym koncercie Budki Suflera w 1975 roku w Warszawie, to było na wiosnę w Stodole. Byłem też na ostatnim koncercie w Lublinie, pięć lat temu. Znałem Romka prywatnie, mogę powiedzieć, że to był złoty człowiek, nienagannych manier. Kiedy w nocy zadzwonił do mnie jego syn i powiedział o śmierci taty, stanęły przed oczami niezwykłe wspomnienia: zawodowe i prywatne.