Weronika Rosati to świetna polska aktorka, do której przylgnęła jednak nie zbyt zasłużona etykietka. Większość widzów, a nawet twórców filmowych widzi w niej idealną odtwórczynię wszelkiego rodzaju kobiet lekkich obyczajów. Jak donosi "Fakt", Weronika ma już dość tego stereotypu. Chciałby żeby ktoś w końcu dostrzegł jej talent aktorski. - Wolałaby być rozliczana z talentu, a nie z życiowych wyborów. Marzy o roli, która pozwoliłaby jej się uwolnić od takiej opinii, czymś zupełnie innym niż dotychczas. Pragnie zagrać kobietę z krwi i kości w szanowanej produkcji - mówi informator tabloidu.
Najgorsze jest jednak to, że filmowe kreacje zdają się wpływać na postrzeganie artystki w życiu codziennym! - Weronika jest już zmęczona krzywymi spojrzeniami koleżanek. Zamartwia się, że na planie nie może nawet pójść z kolegą na kawę, na przykład z Maćkiem Zakościelnym, z którym się przyjaźnią i grają razem w serialu „Strażacy”. Ona czuje, że wszyscy na nią patrzą i tylko czekają na wybuch romansu, a kobiety przy niej pilnują swoich facetów - twierdzi źródło "Faktu".
Podobno aktorka poprosiła swoich agentów, aby odrzucali propozycje castingowe na "latawice". Weronika w swojej filmografii ma nadzwyczaj dużo ról, które pogłębiają niechciany stereotyp.
Zagrała prostytutkę Dżemmę w "Pitbulu", Kurtyzanę w "Inland Empire". Była też prostytutką Agnes w serialu "True Detective". W komedii "Last Vegas", jako Gorąca kelnerka, siadała na kolanach Roberta De Niro. W "Wojnie żeńsko-męskiej" użyczyła głosu "Suce". Co prawda dubbingowała psa, ale ironiczne skojarzenie jest jednoznaczne. Natomiast w głośnym filmie "Obce ciało", Krzysztofa Zanussiego, wcieliła się w uwodzicielski czarny charakter, który osiąga sukces dzięki seksowi, Mirę tkacz.
Mamy nadzieję, że wkrótce zobaczymy Rosati w innej roli, co szybko zamknie usta ludziom nieprzychylnym pięknej aktorce.
Zobacz: Rosati wygrała z Żuławskim, ale reżyser dalej obraża: "Była z największym KNUREM Hollywood"