Elizabeth Valentina to córka Weroniki ze związku z ortopedą Robertem Śmigielskim. Para była nawet zaręczona, ale na początku 2019 roku aktorka oskarżyła partnera o stosowanie wobec niej przemocy. Głośne były ich sądowe procesy. Na początku czerwca warszawski sąd wydał postanowienie: Rosati dostała zakaz wypowiadania się na temat stosowania przemocy przez byłego partnera. Weronika mieszka z córką w Los Angeles. Stylowa mama dba o wygląd swojej córki i przebiera ją w różne stroje. Elizabeth jest oczkiem w jej głowie. Gwiazda "M jak miłość" stara się chronić jej prywatność. I choć na Instagramie chętnie publikuje zdjęcia ze swoim dzieckiem, to nigdy nie pokazuje twarzy dziewczynki. Kontrowersje wywołało zdjęcie, na którym Weronika chciała pochwalić się identyczną fryzurą ze swoją pociechą. Ela - jak mówi o niej sama Rosati, zadecydowała o warkoczykach. Z pozoru niewinne i słodkie zdjęcie zaniepokoiło jedną z fanek. Obserwatorka zwróciła uwagę na nagie plecy dziecka: - Pani Weroniko, proszę nie udostępniać nagiego zdjęcia córki. Pedofile tylko na to czekają. Słyszała Pani o zjawisku "sharenting"? Proszę o tym poczytać. Aktorka nie odniosła się do tej przestrogi. Inni fani zaczęli ją bronić. Apelowali o zachowanie dystansu i unikanie skrajności. Inni zwrócili uwagę, że gwiazda pokazała tylko nagie plecy córki. Dla jeszcze innych to nie był "tylko" nagi skrawek ciała. Czy rzeczywiście Rosati powinna zwrócić uwagę na to, w jaki sposób pokazuje swoją córkę?
Anja Rubik o macierzyństwie: Zegar biologiczny tyka