Rourke uwielbia zwierzęta i bardzo przywiązuje się do swoich czworonogów. Jego ulubienicą była suczka rasy chihuahua o imieniu Loki.
Rourke był do niej tak przywiązany, że potrafił wydać 6 tysięcy dolarów, by sprowadzić ją w krótkim czasie do Wielkiej Brytanii, gdzie akurat nagrywał film.
Niestety, Loki niedawno zdechła, a aktor bardzo przeżywa tę stratę. - Tęsknię za Loki, ale ona jest ze mną duchem. Cieszę się, że nie cierpiała i zmarła spokojnie w moich ramionach - wyznał.
Psy zawsze towarzyszą Mickey'emu, gdy tylko doskwiera mu samotność, lub ma chwile załamania. Aktor przyznał ostatnio, że to właśnie zwierzakom zawdzięcza wyjście z psychicznego dołka.