Zostawiła na święta swoją 8-miesięczną córeczkę Marysię. Podróżniczka miała nadzieję, że wyprawa zajmie jej 3 tygodnie. Dziś już wiadomo, że na pewno się przedłuży. Jak na razie Wojciechowska utknęła w Punta Arenas w Chile, gdzie czeka na samolot, którym poleci na biały kontynent. Wszystko zależy od pogody. Nikt nie wie, kiedy będzie można wyruszyć w dalszą drogę. Wojciechowska jednak nie zamierza się poddać.
- Wbiję zęby z tęsknoty w antarktyczny lód, ale przetrzymam pogodę. Nie zamierzam się tak łatwo poddać - zapewnia dziennikarka na swoim internetowym blogu.