Małgorzata Rozenek-Majdan niedawno wydała książkę poświęconą in vitro. Temat jest dla niej ważny z osobistych powodów: gwiazda nigdy nie ukrywała, że dwójka jej synów przyszła na świat właśnie dzięki tej metodzie. Rozenek popiera otwartość w mówieniu o in vitro i podkreśla, że nie jest to temat do wstydu.
Zobacz: Rozenek ujawniła przyczynę problemów z zajściem w ciążę. To może spotkać każdą kobietę
Rozenek wyznaje: Nazywam in vitro niepokalanym poczęciem
Nic więc dziwnego, że Rozenek politycznie blisko do Roberta Biedronia, który deklaruje poparcie dla in vitro. Polityk i celebrytka spotkali się kilka dni temu, a Małgorzata wręczyła mu swoją książkę, wszystko dokumentując na Instagramie. Fani, którzy wcześniej wyrażali uznanie dla otwartości w mówieniu o in vitro, bezlitośnie ją zaatakowali:
- Jak książka o tym temacie wygląda w rękach geja? Czy nasze społeczeństwo jest aż tak tolerancyjne, by zgadzać się na wychowywanie dzieci przez pary jednopłciowe? - pytali retorycznie. Tęczy tylko zabrakło, żenada. Nawet nie wiesz, jaką krzywdę robisz społeczeństwu wspomagając środowiska lgbt, wynaturzenie i degeneracja, upadek człowieka, jesteś piękną kobietą, dziwię się że nie promujesz wartości prawdziwej rodziny.
Małgorzata nie wdała się w dyskusję z internautami. Pozostaje jeszcze pytanie, jak na post córki zareagował jej ojciec, Stanisław Kostrzewski, były doradca Jarosława Kaczyńskiego...