- Zabrałem żonę na randkę, na balkon - napisał Radosław Majdan na Instagramie. Nie był to jednak balkon w ich warszawskim mieszkaniu, a taras z widokiem na Morze Bałtyckie.
Internauci od razu zaatakowali Majdanów, za wyjazd z Warszawy. - Jeśli to aktualne zdjęcie, to przypominam, że jest zakaz przemieszczania się. Jeśli już musicie, to nie chwalcie się tym - napisał jeden z użytkowników Instagrama.
Radosław Majdan od razu się tłumaczył. - Tak, aktualne, a dojechaliśmy tu trzy tygodnie przed zakazem. Jak Ci przeszkadza, to co tu robisz? - pytał wzburzony. Ukochany Małgorzaty Rozenek-Majdan w kolejnym wpisie, wytłumaczył, że nad morze pojechali aż na dwa miesiące. Prezenterka będzie siedzieć tu aż do rozwiązania. - Tak, wyrwaliśmy się na dwa miesiące. Bo lekarz kazał - czytamy.
Także Małgorzata Rozenek-Majdan skomentowała całe zamieszanie.
Nad morze przyjechałam zanim był zakaz przemieszczania. 10 dni temu. Chcąc wrócić do Warszawy ten zakaz bym złamała. Z psami muszę wychodzić. Od 15 marca nie kontaktowałam się z nikim poza moją rodziną. Wiec nikogo nie naraziłam na kontakt ze sobą. Jestem w ciąży i godzinny spacer to zalecenie lekarza - wyjaśniła.
W takich LUKSUSACH Rozenek skryła się przed zarazą. DUŻO ZDJĘĆ