Emilia Krakowska wciąż pozostaje jedną z najpiękniejszych aktorek, a za czasów jej młodości niejeden mężczyzna stracił dla niej głowę. Część źródeł podaje, że miała trzech mężów, pozostałe, że czterech. Michał Misiorek z Plejady spytał aktorki, jaka jest prawda.
- To przecież nie jest istotne. Mogłam mieć i pięciu mężów. Jakie to ma znaczenie? Nie ma sensu do tego wracać. Trzeba żyć tu i teraz. Brać z życia to, co najlepsze - mówi Emilia Krakowska.
82-latka podzieliła się z dziennikarzem swoim szczęściem. Jej powodem jest odnaleziona po latach miłość. Sergiusza poznała jeszcze za czasów studenckich. Ona była początkującą aktorką, a on chciał zostać architektem.
- Mieliśmy wspólne towarzystwo, spędzaliśmy sporo czasu razem. Ale w pewnym momencie nasze drogi się rozeszły. Sergiusz często powtarza, że szkoda, że tak się stało. Mówię mu wtedy, że właśnie bardzo dobrze! Przecież każde z nas miało swoje ambicje do zrealizowania. Gdybyśmy się wtedy związali, dziś na pewno nie bylibyśmy już razem. A tak jak zdążyłam sobie trochę pograć i zrobić coś, co się nazywa nazwiskiem - wyznaje aktorka.
Sergiusz rozwijał międzynarodową karierę, okrzyknięto go nawet "papieżem architektury". Każde z nich układało sobie życie u boku nowych partnerów. Utrzymywali tylko sporadyczny kontakt. Sergiusz czasem wysyłał Emilii kartki z krajów, w których przebywał. Po kilkudziesięciu latach, gdy przyjechał do Warszawy postanowił zadzwonić do swojej dawnej miłości.
- Zadzwonił do mnie i zapytał, jak się czuję. Powiedziałam mu, że dobrze. W pierwszej chwili myślałam, że to Zbyszek – inny kolega ze studenckich czasów, też architekt. Potem zaczął wspominać, jak się kiedyś całowaliśmy. "Przestań! Przecież ty masz żonę" – przerwałam mu. On na to odparł, że został wdowcem. "Miała cię już dosyć i odeszła?" – zapytałam go. Na co on odpowiedział, że nic a nic się nie zmieniłam. (śmiech) Umówiliśmy się na spotkanie. Było bardzo miło. Czuliśmy się tak, jakbyśmy się nigdy nie rozstali. Rozmawialiśmy o sztuce, architekturze i poezji. Wszystkie nasze wspomnienia wróciły. Sergiusz zapytał, czy pojadę z nim do Pragi. Zgodziłam się. I tak to się wszystko zaczęło - wspomina Emilia Krakowska.
82-latka jest bardzo szczęśliwa, a w miłości nie przeszkadza jej nawet dzieląca ich odległość.
- To jest najpiękniejszy związek, jaki miałam w swoim życiu. Dzieli nas 18 tys. km, znamy się od czasów studenckich, każde z nas przebyło już długą drogę. Nasze uczucie jest czyste i prawdziwe. Nie ma w nim żadnego interesu. Cieszymy się sobą, krzyczymy sobie w słuchawkę: "kocham cię!" i jesteśmy szczęśliwi - wyznaje aktorka.
Ukochany pani Emilii na stałe mieszka w Brazylii. Zakochani spotykają się na randkach na całym świecie!
- Odległość jest w tym wszystkim najlepsza! Czasem jeżdżę na randki na drugi koniec świata, a czasem spotykamy się w pół drogi. Choć ostatnio rzadziej się widujemy, ale cały czas do siebie dzwonimy - wyznaje Krakowska.
Pozostaje nam gratulować i życzyć dużo szczęścia!