Zarówno Kasia Cichopek, jak i jej mąż już od jakiegoś czasu wysyłali sygnały świadczące, że w ich małżeństwie nie dzieje się najlepiej. Aktorka w jednym z wywiadów wspomniała, że miewają z Marcinem trudne momenty, jednak starają się ratować swój związek dla dobra dwojga dzieci: 13-letniego Adasia i 8-letniej Helenki.
W piątek, 11 marca, aktorka i tancerz opublikowali na swoich profilach w mediach społecznościowych oficjalne oświadczenie w związku ze swoim rozstaniem. Żadne z nich nie podało przyczyn decyzji o rozwodzie, ale w mediach aż huczy o domniemanych powodach tego rozstania. Pomponik, który powołuje się na znajomego małżonków, twierdzi, że główną przyczyną rozpadu ich związku, była zazdrość o sukcesy żony.
- Dostawał szału, że sam tak dobrze sobie nie radzi. Nie był chwalony, nie mógł się wykazać, a dla faceta to policzek i porażka. Gdy żona odnosiła kolejne sukcesy, on czuł się odstawiony na boczny tor - mówi portalowi znajomy pary.
Kasia Cichopek rzeczywiście nie może narzekać na brak zajęć. Gra w "M jak miłość", prowadzi "Pytanie na śniadanie" i stworzyła własną markę biżuterii. Równolegle kolorowa prasa donosiła, że szkoły tańca Marcina mają problemy przez lockdowny. Natomiast pandemia wcale nie zaszkodziła Kasi. Aktorka zarabia prawdziwą fortunę za reklamy na Instagramie - stawki zaczynają się już od 5 tysięcy złotych za jeden post. Wiele firm zabiega o współpracę z Kasią, wciąż spływa też sporo ofert z telewizji.
- Telewizja widzi duży potencjał w Cichopek i wiąże z nią poważne plany. Ostatnie doniesienia, jakoby produkcja była z niej niezadowolona, to plotki. Kaśka podoba się widzom, jest lubiana i produkcja to widzi. Sukcesy żony, paradoksalnie, mogą bardzo boleć - donosi znajomy pary.
Myślicie, że to prawdopodobny scenariusz?
ZOBACZ TEŻ: Ostatnie wspólne zdjęcie Kasi Cichopek i Marcina Hakiela. Wyglądali na szczęśliwych?